Mały obrazek ale okazał się raczej drogi. Dlaczego artystka zarzuciła to co przyniosło jej sławę i rozpoznawalność w latach międzywojennych i zajęła się tym co jej podobnego splendoru już nie dawało?
Lot 536. Tamara de Lempicka. La Porte de l’atelier. Property from a Private Collection Tamara de Lempicka 1898 – 1980. La Porte de l’atelier. signed Lempicka. (lower right) oil on canvasboard 12 by 9 in. 30.5 by 23 cm. Executed in 1941. Estimate $50,000 – 70,000. Sotheby’s. 05/17/23. Sold $144,400
Wydarzeniem w ubiegłym tygodniu była licytacja w Dorotheum szkicu Hołdu Pruskiego autorstwa Jana Matejki. Pisałem o tym kilka dni wcześniej (https://polishartcorner.com/2023/05/02/jan-matejko-1838-1893-szkic-do-holdu-pruskiego/). Teraz słów kilka o wydawałoby się innym pewniaku, oleju Jana Chełmińskiego, który był tam wyceniony na whooping €15,000 – 20,000.
Jan Chełmiński. Not sold
Tak to widziano w Dorotheum choć nikt się tam nie zastanowił, czy przejazd rosyjskiej (carskiej) kawalerii górską drogą może podniecić polskich lub zagranicznych kolekcjonerów do szaleńczej walki. Temat słaby, pejzaż słaby, i nie wiadomo jaki kolekcjoner byłby zainteresowany tym obrazem. Obraz był wychwalany na innych portalach lecz spadł, https://polishartcorner.com/2023/04/05/jan-chelminski-1851-1925-34/.
Był też w Dorotheum olej przypisywany Henrykowi Siemiradzkiemu, został nawet dobrze sprzedany ale z to była jedynie atrybucja. Prace Siemiradzkiego były drogie już za jego życia i wiele powstawało kopii malowanych przez innych zręcznych artystów. Ja wyznaję regułę (z pewnymi wyjątkami) zgodnie z którą brak proweniencji komplikuje autorstwo ważnej pracy. Jednak, dobra kopia też może mieć swoją wartość.
Henryk Stażewski. not sold
Obok obrazu Chełmińskiego spadł również obraz Henryka Stażewskiego tyle, że w Niemczech. Ta bardzo wybitna praca składająca się na płótnie z mnóstwa linii prowadzonych przy linijce (https://polishartcorner.com/2023/04/30/henryk-stazewski-1894-1988-50/) już po raz drugi spadła z aukcji. Nie było chętnego za wyjściowe 6,000 euro. Ta sama panna była na wydaniu półtora roku temu w Dorotheum (https://polishartcorner.com/2021/12/11/henryk-stazewski-1894-1988-42/), lecz nie znalazł się kawaler (inwestor) by poprosić o jej rękę. Na podstawie ostatnich dwóch przykładów daje się zauważyć wybredność kolekcjonerów, handlarzy i inwestorów, co jest budujące.
Franciszek Starowieyski. $350
W USA był an aukcji skromny rysunek Franciszka Starowieyskiego, suto wyceniony ($2,500 – 3,000), o dziwo nie datowany, z bardzo wybijającą się sygnaturą, choć podobne rysunki artysta sygnował zwykle skromniej. Miałem i nadal mam wątpliwości czy rzeczywiscie Starowieyski namalował ten obraz a wynik aukji ($350) może sygerować, że również i inni mogli podobnie myśleć. https://polishartcorner.com/2023/04/30/franciszek-starowieyski-1930-2009-19/.
Witold Kaczanowski. $7,000
Na pozytywnie, trzy obrazy żyjącego Witolda Kaczanowskiego (Witolda-K) były na aukcji w USA. Artysta przyzywczaił mnie do opowiadania o samotności w postaci odwróconych i szkicowych postaci lecz muszę poczytać o nowej serii obrazów jak ‘Green Hole’ z lat 90-tych by dowiedzieć się ‘co miał na myśli’ je tworząc. Ta Zielona Dziura została sprzedana za $7,000 a te wcześniejsze z lat 60-tych w granicach $3,000 – 2,500. https://polishartcorner.com/2023/04/27/witold-kaczanowski-witold-k-1932-11/
Zanim wybierzecie sie Państwo na pochód pierwszomajowy dżwigając sztandary i plakaty autorstwa znanych wam obecnie hołubionych artystów przedstawiam aukcyjny przegląd tygodnia.
Jan Lebenstein. 8,800 euro
W moich oczach, najlepszą w ubiegłym tygodniu pracą licytową był pastel Jana Lebensteina Purgatoire, powstały w 1975 roku. Bardzo spokojna i precyzyjna kreska, dokładny rysunek, pastelowa kolorystyka oraz spore wymiary tej pracy przyciągnęły klientów wierząc, że Galerie Moderne pomyliła sie znacznie w jej wycenie (1,500 – 2,000 euro). Obraz został sprzedany za 8,800 euro a to jest znacżącą ceną za pastel Lebensteina biorąc pod uwagę, że autor jest nadal źle widziany na salonach warszawskich i krakowskich oraz, że oleje jego sprzedawane są jedynie 2-3 razy wyżej. Trzy inne jego prace na papierze z lat 1965-72 były sprzedane w granicach 4,000 – 2,800 euro. Od tego wybranego pastelu Lebensteina możnaby ropocząć kolekjonowanie jego prac. https://polishartcorner.com/2023/04/06/jan-lebenstein-1930-1999-75/
Władysław Benda. $8,125
Dla kontrastu i ku mojemu zaskoczeniu, dość przeciętny portret wykonany techniką mieszaną autorstwa Władysława Bendy sprzedano w amerykańskim Heritage aż za $8,125. Władysław Benda znalazł swoje miejsce w historii sztuki amerykańskiej i to chyba tłumaczy zainteresowanie tą pracą na tym rynku. Ponadto, gotów jestem założyć się, że obraz był reprodukowany w początkach XX wieku na okładce jakiegoś amerykańskiego czasopisma mód dla pań.https://polishartcorner.com/2023/04/24/wladyslaw-teodor-benda-1873-1948-7/
Artur Szyk. $11,000
Na rynku amerykańskim zauważyłęm dwie tempery Artura Szyka, mogące być atrakcyjne zarówno dla kolekcjonera polskiego jak i amerykańskiego (może polonusa) bo wiążce się z historią USA i Polski. Jedna z nich przedstawiała w czasie walk o niepodległości Stanów Kazimierza Pułaskiego stojącego obok pierwszoplanowej postaci Georga Washingona. Ta niewielka praca została sprzedana za $11,000. Druga tempera obrazująca ‘obradowanie nad losami Polski’ prezydenta USA Wodroowa Willsona oraz siedzącego obok nachmurzonego Jana Paderewskiego została sprzedana za $9,000. Warto zauważyć w tle postacie Kościuszki i Pułaskiego. W sumie obie prace mają charakter nieco propagandowy, wykonane zostały niezwykle precyzyjnie na małych karteczkach papieru. Nie sądzę by przyjęły się obecnie na polskim rynku. Dodam, że otaczam Artura Szyka ogromnym szacunkiem za jego polski patriotyzm. https://polishartcorner.com/2023/04/26/artur-szyk-1894-1951-29/
Roman Kochanowski. 3,600 euro
Wielokrotnie pisałem na łamach tego blogu o Romanie Kochanowskim i jego pejzażach bo mam słabośc do tego malarza. Niemiecki dom aukcyjny Frank Pege wystawił jego pejzaż, wyceniony nisko (800 euro) i tą ceną zwabił klientów. Obraz był reklamowany na polskich portalach choć to nie był najlepszy obraz tego malarza, postały chyba dość późno i o ‘brudnej’ kolorystyce. Osobiście nie zapłaciłbym 3,600 euro, lecz ktoś może rozpoczął od tej pracy kolekcjonowanie tego artysty. Obrazek był w 100% prawdziwy lecz nieco wątły. https://polishartcorner.com/2023/04/08/roman-kochanowski-1857-1945-39/
Mela Muter. 24,000 euro
Francja obrodziła w ubiegłym tygodniu wieloma polonikami z których może najznakomitszy (obok już wymienionego Lebensteina) to pejzaż Meli Muter. Olej był zbyt mały wymiarami i zatem mało będzie pasował polskiemu grubemu ‘inwestorowi’ ale na pewno średni inwestorzy zapałają do niego ochotą płacąc 200% podatku od niebrania udziału osobiście w tej aukcji. Obraz był przedni a cena €24,000 tylko nieco przebiła górną estymację. Do zobaczenia zatem w Polsce bo pewnie kupił go kolejny ‘kolekcjoner’.https://polishartcorner.com/2023/04/18/maria-melania-mutermilch-1876-1967-44/
Tadeusz Styka. 4,200 euro
We Francji były też na aukcjach dwa oleje ręki Tadeusza Styki. Jednym z nich był bardzo ładny pejzaż z zatoką o porze wieczorowej, sprzedany za €4,200, https://polishartcorner.com/2023/04/14/tadeusz-styka-1889-1954-16/, a drugi to portret młodej ‘damy z pieskiem’, https://polishartcorner.com/2023/04/03/tadeusz-styka-1889-1954-15/. Ten drugi przebił znacznie oczekiwania cenowe i młotek spadł przy €8,100. Oceniam, że dama zaszaleje na aukcji w Polsce, natomiast lepszy moim zdaniem pejzaż trafi do kolekcjonera. Olej ten był pewnie zakontraktowany u artysty za dobre pieniądze i malowany był w dodatku z dużą przyjemnością a pejzaż powstał z potrzeby chwili. Obie prace bardzo dobre.
Alicja Halicja miała swoje 5 minut we Francji i jej akwarela o tamatyce bardzo żydowskiej spodobała się komuś za 3,200 euro; https://polishartcorner.com/2023/04/11/alicja-halicka-1895-1975-62/. Bardziej od tej akwareli zainteresowała mnie inna praca sygnowana jej nazwiskiem, kubistyczna, przedstawająca piekarzy gniotących ciasto, wystawiona na aukcji w Niemczech. Podobnej nie widziałem w jej twórczości i wątpiłem by to ona namalowała tak dobry kubistyczny olej. Okazało się, że obraz spadł przed aukcją i chyba moje wątpliwości były uzasadnione. https://polishartcorner.com/2023/04/14/alicja-halicka-1895-1975-63/.
Była na aukcji jedna z rzeźb Jeana Lambert-Ruckiego ‘Akordeonista’, odlew pośmiertny. Z tymi odlewami pośmiertnymi rzeźb Ruckiego robi się tak jak z odlewami rzeźb Salvadora Daliego, nie wspomnę o odlewach rzeźb Rodina. Funkcjonuje obecnie fundacja Ruckiego, która za opłatą wydaje certyfikaty autentyczności. Zauważyłem, że niektóre jego prace są odlewane i tu i tam, ze znakiem foundry lub bez znaku, sprzedawane z certyfikatem autentyczności lub bez certyfikatu za to z możliwością jego kupienia w Fundacji, o wymiarach różniących się do 2 cm (czyli nie odlane z oryginalnych matryc), etc. Słowem, mamy balagan na niekorzyść kolekcjonera. Te pośmiertne odlewy dostają się już na polskie aukcje (tak jak w przypadku rzeźb Daliego) i niedługo zapełnią półki tak jak złom Perseuszów Igora Mitoraja. Kto będzie miał wiedzę ten wygra a jak zwykle przegrają ci podatni na słowo aukcjonariusza lub mędrcy gazetowi. Akordenista został sprzedany za €5,000.https://polishartcorner.com/2023/04/18/jean-lambert-rucki-1888-1967-79/.
Na zakończenie tygodnia, trzy oleje Juliana Stańczaka pojawiły się w Niemczech oraz dwie teki jego kolorowych druków. Już od wielu lat piszę o tym bardzo konsekwentnym op-artyście, którego wycieczka życia rozpoczęła się od zesłania jako dziecka przez przyjaciół zza wschodu na Syberię i poprzez Afrykę zakończyła w USA. Akryle Juliana Stańczaka są od ponad 10 lat poszukiwane na polskim rynku a ich ceny tak poszły w górę, że stać na nie jedynie ‘inwestorów’. Julian Stańczak nie miał szans zostać skażonym bakcylem ideologii komunistycznej i dlatego jego nazwisko ma gorszą prasę w Polsce od krajowych kolegów po fachu. Krytycy polscy uwielbiają artystów, którzy ‘otrząsnęli się’ z socrealizmu i serwilizmu partyjnego by wywyższeni przez partię w owym czasie mogli później rozpocząć mniej lub bardziej udaną karierę. Duży akryl Juliana Stańczaka sprzedano w firmie Dr. Lehr za 28,000 euro.https://polishartcorner.com/2023/03/21/julian-stanczak-1928-2017-19/.
Wojciech Fangor. Bezcenny!
Do zobaczenia na pochodzie 1-majowym jak poleca powyższy artysta.
W styczniu tego roku opublikowałem wpis o interesującej proweniencji obrazu Alfreda Wierusza Kowalskiego ‘Beduin Camp’, który pojawił się na aukcji w USA. Było trochę dyskusji na temat tej pracy jak też tematów odpryskowych. https://polishartcorner.com/2023/01/02/alfred-wierusz-kowalski-1849-1915-69/. Obraz ten sprzedano w styczniu tego roku w małym domu aukcyjnym za $82,500 co z opłatami wyniosło ok $100,000 czyli wówczas ok. 450,000 złotych. Teraz mamy kwiecień i ta sama praca pojawiła sią na majowej aukcji w Sopockim Somu Aukcyjnym z wyceną 1,000,000 – 1,300,000 złotych wraz z niemal kilkustronnicową epistołą obcmokiwującą jej niezwykłość.
Pal sześć zawleczenie tego obrazu do Polski by sprzedać go z oczekiwanym 200% zyskiem. Jedni handlują kafelkami do łazienek z Włoch a drudzy pracami malarskimi z USA. Jest inna sprawa, trochę śmierdząca w tym wszystkim. Myślę o proweniencji zbudowanej przez SDA, konkretnie o ostatnim jego członie czyli:
‘2023 – kolekcja prywatna’
To już w moich oczach spora bezczelność by wmawiać stadom owiec, że obraz znalazł się w prywatnej kolekcji i kolekcjoner zdecydował się ją sprzedać. Obraz kupiony w styczniu w USA, pewnie w lutym znalazł się w Polsce i przez dwa miesiące ‘kolekcjoner’ zastanawiał się, czy ten obraz ‘pasuje’ mu do kolekcji czy też nie pasuje. Po krótkim namyśle zdecydował, że na nic peany na jego cześć i na nic opinia p. Elizy Ptaszyńskiej, na nic opinia Olgi Boznanskiej o artyście i na nic inne opinie o Wieruszu. Okazalo się, że najbardziej kolekcjonerowi pasują pieniądze do kolekcji. Ten obraz ‘kolekcjonerowi’ zupełnie nie pasował i postanowił go szybko sprzedać. Jest to przykład na fałszowanie proweniencji bo to to nie ‘kolekcjoner’ kupił do swojej kolekcji a handlarz na handel. Nie ma w tym nic złego tyle, że proszę pisać uczciwie: obraz kupił handlarz na handel i my go teraz sprzedajemy. Nie jest ważne czy tym handlarzem jest osoba fizyczna czy też może dom aukcyjny SDA.
Inna sprawa, błogosławiony to kraj w którym dom aukcyjny oferuje z 200% marżą obraz kolejnemu kolekcjonerowi. Skąd tacy kolekcjonerzy-kupcy się biorą? Dlaczego nie mogli kupić sami tego obrazu bez tej 200% marży, bezpośrednio z USA? Czy nie potrafią licytowac w języku angielskim (na pewno znalazłby się tłumacz za parę złotych)? Myślę, że to nie są kolekcjonerzy a ‘inwestorzy’, dla których obraz, tak jak dla domu aukcyjnego, to jedynie ‘towar’. Jeśli tak, to są głupimi inwestorami bo ta inwestycja będzie ich kosztowała 100 – 200% ceny amerykańskiej. Dobrze rozumiem, że kolekcja to rzecz płynna i prawdziwy kolekcjoner może wymieniać część swojej kolekcji zastępując innymi pracami i to jest proces naturalny. Który to kolekcjoner łapie pracę by ja natychmiast sprzedać? Czepiam się bo nie lubię gdy nadaje się słowom zupełnie inne znaczenie. Słowo ‘kolekcjoner’ w słowniku Sopockiego Domu Aukcyjnego oznacza zupełnie co innego. Trzeba pamiętać by nie pluć lub sikać pod wiatr.
Wiem z różnych źródeł, że polski urząd skarbowy zagląda na łamy Polish Art Corner. Ci urzędnicy szukający pieniędzy do opodakowania mają teraz podany czyściutki przypadek na podstawie którego ściągną PIT od owego ‘kolekcjonera’ czyli od tej transakcji będącej działalnością gospodarczą. Obraz był w posiadaniu ‘kolekcjonera’ przez mniej jak pół roku i teraz, zgodnie z przepisami, trzeba będzie od udanej transakcji zapłacić podatek dochodowy. Przykre to ale prawdziwe. Lepiej byłoby ‘kolekcjonerowi’ potrzymać pracę pół roku. Skoro tak znienawidził tego Wierusza po zakupie i natychmiast go sprzedaje to będzie musiał zapłacić podatek. Amen.
SŁOWNIK SDA:
Kolekcjoner to osoba fizyczna lub firma, która kupuła obiekt antykwaryczny (np. obraz Alfreda Wierusza-Kowalskiego i natchmiast próbuje go sprzedać z zyskiem
W ubiegłym tygodniu naliczyłem około dwie dziesiątki poloników na zachodnich rynkach. Było kilka bardzo dobrych prac oraz zaskoczeń cenowych.
Magdalena Abakanowicz. Sold $190,000
Największe dla mnie zaskoczenie to sprzedaż abakanu Magdaleny Abakanowicz w amerykańskim domu Hindman. Praca wyceniona została tam na max $50,000 a młotek spadł przy $190,000. Każdy abakan wykonany przez artystkę był oczywiście inny i trudno oczekiwać by te co będą w przyszłości licytowane osiągną identycznie wysokie ceny. Przykład aukcyjny na zawziętość dwóch kogutów bo pobito chyba absolutny rekord świata. Trudno mi sie zgodzić, że ten abakan był w jakiś sposób rewelacyjny bo widziałem takie które przynajmniej dla mnie były bardziej interesujące. Na tej samej aukcji była również rzeźba artystki, głowa wykonana z juty, lecz ta wzbudziła ‘normalne’ zainteresowanie ($14,000). https://polishartcorner.com/2023/04/10/magdalena-abakanowicz-1930-2017-26/
Andrzej Mniszech. Sold 13,000 euro
Sporo szumu medialnego było wokół dwóch olejów Andrzeja Mniszcha we francuskim Millon. Artysta tworzył realistyczne prace głównie we Francji w XIX wieku. Jedną z prac aukcjonowanych był autoportret artysty (https://polishartcorner.com/2023/04/05/andrzej-jerzy-mniszech-mniszek-1823-1905-4/) sprzedany za €13,000, który ceniłem znacznie wyżej od tryptyku wykonanego na zamówienie, przedstawiającego francuskiego krawca Henryka Clootensa. Tryptyk był absolutnie flawless i został sprzedany niewiele drożej (€15,000) (https://polishartcorner.com/2023/04/05/andrzej-jerzy-mniszech-mniszek-1823-1905-5//). Millon sprzedał również na tej samej aukcji portrety rodziców artysty wykonane przez Franciszka Lampiego (€5,500). Karol Mniszech, ojciec malarza wzbudza na płótnie zaufanie swoją postawą , choć Franciszek Lampi to nie Jan Chrzciciel Lampi co dobrze widać na przykładzie portretu matki artysty (https://polishartcorner.com/2023/04/21/franciszek-ksawery-lampi-1782-1852-2/).
Mela Muter. Sold 25,000 euro
Bardzo dobra była niewielka wymiarami kwiatowa martwa natura Meli Muter wystawiona w Thierry de Maigret z wyceną €10,000 – 15,000. Małe jest piękne nic dziwnego, że sprzedano tę pracę za €25,000. https://polishartcorner.com/2023/04/18/maria-melania-mutermilch-1876-1967-43/. Jeśli kolekcjoner kupił te nagietki w glinianym wazonie to mu szczerze gratuluję, natomiast jeśli kupił je handlarz to za miesiąc zobaczymy je w Polsce (będę tym miejscu złośliwy w stosunku do handlarza i domów aukcyjnych mając nadzieję, że urząd skarbowy podejdzie poważnie do swojej pracy i powinien również badać jak długo praca pozostawała w rękach osoby przed jej sprzedażą – takie jest podobno prawo. Wydaje mi się, że przetrzymywanie przez pół roku zwalnia z płacenia podatku. Czytam w wielu polskich katalogach o proweniecji ‘kolekcjoner z Poznania’ lub innego miasta – tyle, że taki kolekcjner kupił dany obraz miesiąc temu i zziajany zawlekl go po tygodniu do polskiego domu aukcyjnego).
Albin Łubniewicz. Sold 5,500 euro
Bardzo mi się podobała zaskakująca kompozycja figuralna nieznanego mi wczesniej Albina Łubniewicza. Jeśli artysta zawsze tak dobrze zawsze malował to należy ‘odkryć’ jego twórczość i zrobić wystawę jego prac. Praca została sprzedana za niemale 6,500 euro w niemieckim domu Quentin (dom ten wycenił ją na €450) i może pochodzić z okresu międzywojennego. Sugeruję, że artysta zapatrzył się zarówno na Jacka Malczewskiego jak tez na Wlastimila Hofmana. Jak by nie było, należy poszukiwać innych prac Albina Łubniewicza. https://polishartcorner.com/2023/03/25/albin-lubniewicz-1919-1986/
Dla kontrastu, powielana w nieskończoność przez Jerzego Kossaka ‘Wizja Napoleona’ uzyskała na aukcji w Niemczech 6,000 euro. Obraz ten znajdzie się wkrótce w Krakowie lub Warszawie u osoby dla której nie ma znaczenia który to Kossak ją namalował byleby był to Kossak. Osobiście cenię twóczość poszczególnych członków tej rodziny lecz te prace, które nie były powielane i powielane. Obecnie ‘Kossaki’ trzymaja sie mocno na rynku i nadal sprzedają się szybko jako pewny towar. https://polishartcorner.com/2023/04/08/jerzy-kossak-1886-1955-87/.
Antoni Kozakiewicz. Sold 13,000 euro
Teraz znowu na pozytywnie bo w Niemczech wyskoczył duży obraz Antoniego Kozakiewicza Wróżenie z kart z jego okresu monachijskiego (datowany, 1884) przedstawiający obóz cygański. Antoni Kozakiewicz również potrafił replikować swoje lepsze prace, zwłaszcza sceny związane z Cyganami, lecz tę kompozycję z aukcji widziałem po raz pierwszy. Dom aukcyjny Eppli wycenił ja na 13,000 euro i znalazł na nią klienta po tej cenie. https://polishartcorner.com/2023/04/08/antoni-kozakiewicz-1841-1929-11/.
Jan Xhełmiński. Sold $8,000
Skoro o monachijczykach to warto odnotować jedną z najlepszych w moich oczach kompozycję Jana Chełmińskiego, bardzo statyczną, bez potężnych koni, bez Napoleona i jego świty, przedstawiającą kilkuosobowy obóz być może zagubionych powstańców. Praca została wyceniona przez Bonhams w San Francisco na $10,000 – 15,000 lecz sprzedano ją za $8,000. Obraz wymiarami jest mały lecz swoją odmienną treścią w moich oczach pozostaje duży jako, że jest inny od tych z poprawością malowanych jego pędzlem. Łatwo jest kupić obraz Jana Chełmińskiego, trudno o taki jak ten wyróżniający się tematyką. Czapka z głowy! https://polishartcorner.com/2023/04/02/jan-chelminski-1851-1925-33/.
Leszek Pindelski. Sold 110 GBP
Brytyjski dom aukcyjny Toovey’s miał na swojej aukcji pastel ręki Leszka Pindelskiego, artysty który zginął w 1939 roku w kampanii wrześniowej. Był to bardzo ładny portret młodej kobiety narysowany w 1916 roku. Na dokładkę, dom aukcyjny dodał portret tej samej młodej kobiety pędzla innego artysty, Stanisława Korzeniewskiego. Tym razem kolekcjonerzy nie wykazali zainteresowania i obie prace, jako jeden lot, sprzedano na jedyne 110 funtów brytyjskich. Niską cenę sprzedaży tłumaczę brakiem reklamy w sieci. Komus się udało! https://polishartcorner.com/2023/04/10/leszek-pindelski-1902-1939/.
Dużo drożej od pastelu Leszka Pindelskiego sprzedano we francuskim Boisgirard akwarelę Józefa Pawlikiewicza przedstawiającą widok na Konstantynopol. Prace tego artysty są tematycznie związane z widokami z Turcji. Czasami kupujący mylą to nazwisko z Józefem Pankiewiczem, który prawdopodobnie nigdy tam nie był. Ta zręcznie namalowana akwarela kosztowała 250 euro. https://polishartcorner.com/2023/04/18/jozef-pawlikiewicz-xix-xx-w-5/.
Tadeusz Styka. Sold 5,500 euro
Magia nazwiska Tadeusza Styki nadal działa skoro portret młodej kobiety, zamożnej sądząc po stroju, o nie zniszczonej promieniami słońca zdrowej cerze, został sprzedany w Aguttes za €5,500 czyli nieco powyżej widełek estymacyjnych. Brakuje informacji kim była portretowana. Osoba, która kupiła ten obraz może teraz śmiało twierdzić, że to jej (jego) prababka. Portret w sumie dobry (wszechobecne ciepłe brązy Tadeusza Styki) lecz brakuje mi przy nim ‘och z wykrzyknikiem’. https://polishartcorner.com/2023/03/31/tadeusz-styka-1889-1954-14/.
Aleksandra Jachtoma. Sold SEK 63,000
Obraz Aleksandry Jachtomy ‘Spełnienie’, powstały w 1978 roku, odniósł spory sukces u Bukowskiego w Szwecji. Został sprzedany za SEK 63,000 (ok €5,500). Zwykle czytam dośc dokładnie opis katalogowy i zastanawiam sie co w tym przypadku oznacza ‘Wear due to the age and use’. Mogę zrozumieć zmiany na skutek upływu czasu (age), lecz obraz mógł służyć chyba jedynie do patrzenia i kontemplacji i dlatego jak wytłumaczyć zmiany na skutek use? https://polishartcorner.com/2023/04/11/aleksandra-jachtoma-1932/
Prawie na koniec, pejzaż uznany w niemieckim domu Nagel za ręki Józefa Rapackiego, z idącą babiną przez wieś polną drogą, który rok temu spadł z wyceną 3,000 – 4,000 euro (https://polishartcorner.com/2022/11/14/jozef-rapacki-1871-1929-2/) pojawił się w kwietniu ponownie w tym samym domu aukcyjnym już jedynie z atrybucją oraz mocno potaniałą wyceną …i nikt go znowu nie kupił. Skąd ta nagła ‘mądrość’ u oglądających?
Stefan Bakałowicz.
Zamykam tygodzień obrazem Stefana Bakałowicza licytowanego we włoskiem Farsettiarte. Stafan Bakałowicz to chyba rzadki przykład syna malującego lepiej od ojca. Obraz przedstawia Araba w domu modlitwy, skupionego w czytaniu księgi, siedzącego na dywanie, być może modlącego się w ten sposób. Całkowita cisza i skupienie na płótnie. Prawdpodobnie po usunięciu żółtego werniksu obraz odżyje swoimi barwami. To był dobry tydzień dla polskiego malarstwa a ten obraz Bakałowicza zaliczam do jego czołówki. Wyniku tej aukcji niestety nie znam. https://polishartcorner.com/2023/04/08/stefan-bakalowicz-1857-1947-16/.
W tym tygodniu będzie głównie o rzeczach niedrogich, nierzadko małych wymiarami, wartych poznania lub przypomnienia oraz popatrzenia i zastanowienia się. Te niektóre drobiazgi, niekoniecznie malarstwo, były sprzedane w minionym tygodniu i są warte włączenia do kolekcji.
Marek Cecula
Jako pierwszy obiekt wymienię bardzo nowoczesny komplet do kawy/herbaty projektu Marka Ceculi, który chyba obecnie projektuje również dla Ćmielowa. Jego droga i kariera wiodła z Polski do kibuców Izraela, potem do USA i znowu do Polski. Od dłuższego czasu zwracam uwagę jego projekty porcelany wykonane w USA w latach 80-tych, których celem nie była chyba użyteczność lecz zachwycanie formą, nowoczesnością i wzorem. Komplet składający się z dwóch filiżanek i czajnika, umieszczony na trójkątnej porcelanowej podstawce został sprzedany za jedyne $200 przy praktycznie braku zainteresowania kupujących. https://polishartcorner.com/2023/04/12/marek-cecula-1944/.
Tadeusz Rybkowski
Jeden z brytyjskich domów aukcyjnych oferował rysunek tuszem(?) polskiego niezidnentyfikowanego artysty, datowany (1918 r.), scena z okresu I wojny światowej. Cena wywoławcza była doprawdę niska (30 funtów). Autorstwo Tadeusza Rybkowskiego zostało przez kogoś odkryte skoro licytację zakończono na 85 GBP; nadal skromnie ale była jakaś rywalizacja. Pracę tę Tadeusz Rybkowski dedykował swojemu znajomemu z okresu wojny. Mała to rzecz ten rysunek ale powinna ucieszyć nabywcę. Przykład na to, że małe jest piękne i warto szperać na aukcjach mało znanych domów. https://polishartcorner.com/2023/04/03/tadeusz-rybkowski-1848-1926-14/.
Kazimierz Szemioth
W tym samym domu aukcyjnym sprzedającym tusz Rybkowskiego pojawiły się aż cztery akwarele Kazimierza Szemiotha, znanego niektórym nie z malarstwa lecz jako autora słów do wielu piosenek śpiewanych w okresie PRL-u z których najbardziej znana to ‘Jaskółka uwięziona’ w wykonaniu Stana Borysa. Szemioth był autorem tekstów kilkudziesięciu piosenek a dodatkowo był artystą malarzem, znakomicie syntetycznie operującym akwarelą. Trzy jego akwarele (jako jeden lot), wykonane w 1964 roku zostały sprzedane za jedyne 240 GBP, zaś późniejsza z roku 1981 za 80 GBP. To były prace z łezką w oku dla kogoś kto nadal pamięta lata 60-te i będzie patrzył na akwarele słuchając piosenek z jego tekstami. Bardzo wysoko stawiam te cztery prace Kazimierza Szemiotha choć konie są dorożkarskie a nie brandtowskie czy wieruszowskie. https://polishartcorner.com/2023/04/12/kazimierz-szemioth-1933-1985/.
Odnotowałem również olej z 1893 roku mało znanego artysty, Kazimierza Bieńkowskiego, przedstawiający scenkę rodzajową z Tatr z pasącymi się owieczkami, oraz Góralem doglądającym młodą Góralkę. Scenka jest trochę banalna lecz może się nadać podobać na Podhalu. Sprzedano ją w Dorotheum za 550 euro. https://polishartcorner.com/2023/04/05/kazimierz-bienkowski-1863-1918-3/.
Licytacja kilku malarskich poloników zakończyła się klapą. Jedną z prac była akwarela Jana Tarasina (https://polishartcorner.com/2023/04/05/jan-tarasin-1926-2009-7/) wyceniona na 60,000 SEK. 45,000 koron szwedzkich nie doprowadziło do jej sprzedaży. Mamy w Polsce ‘zadyszkę’ na rynku aukcyjnym i ta praca wyglądała teraz chyba na drogą. Rownież nie udała sie aukcja w amerykańskim Heritage, gdyż modlących się Arabów na pustyni pędzla Feliksa Wygrzywalskiego nikt nie kupił za wyjściowe $2,500. https://polishartcorner.com/2023/04/02/feliks-michal-wygrzywalski-1875-1944-27/. Ta tematyka była mocno eksploatowana przez artystę i sporo podobnych jest na rynku. Praca Wygrzywalskiego spadla lecz na tej samej aukcji ‘poszedł’ portret młodej kobiety sygnowany nazwiskiem Adama Styki za jedyne $1,250: https://polishartcorner.com/2023/04/02/adam-styka-1890-1959-84/. Jak na prawdziwą pracę Adama Styki to bardzo tanio, lecz jak na falsa to bardzo drogo.
Bukowski w Szwecji sprzedał, chyba nieźle, dwie akwarele Aleksandry Jachtomy, mieszkającej i pracującej na moim niegdyś Muranowie w Warszawie. Przechodziłem obok jej mieszkania-pracowni w bloku na Dubois przez 8 lat w drodze do SzP #32 wówczas imienia Ludwika Waryńskiego a obecnie imienia Małego Powstańca. Pamiętam, że holu szkoły umieszczono głowę Waryńskiego w brązie (choć nie pamiętam kto był autorem) i ta głowa dobrze by obecnie pasowała na aukcji rzeźb Desy, skoro próbowano tam sprzedać ostatnio głowę Marchlewskiego. Dwie akwarele Jachtomy sprzedano za 13,000 SEK. https://polishartcorner.com/2023/04/11/aleksandra-jachtoma/.
Puchar
Prawie na zakończenie mały cymesik dla tych, którzy kolekcjonują to co jest związane z Piłsudskim. Na aukcji we Francji pojawiło się spore wymiarami trofeum ze srebra dla zwycięzcy zawodów konnych, które miały miejsce w 1936 roku w warszawskich Łazienkach. Puchar okazały, styl art deco, nazwisko Piłsudskiego wygrawerowane, brakuje jedynie nazwiska zwycięzcy. To ostatnie pewnie da się odszukać w prasie międzywojennej. Puchar w oryginalnym pudełku co dodaje sznytu a cena wywoławcza (€300-400 euro) została bez problemu przeskoczona (zawody konne) i młotek spadł na €4,900. Piękna pamiątka, którą chętnie można wystawić w Muzeum Wojska lub we własnym domu obok obrazu jednego z Kossaków, prawdziwego lub falsa. https://polishartcorner.com/2023/04/15/puchar-konkursu-armii-polskiej-1936-rok/
Jean Lambert-Rucki
Omawianie poloników zakończę religijnie, bo piękną i cichą rzeźbą Jeana Lamberta-Ruckiego przedstawiającą świętego Szymona apostoła. https://polishartcorner.com/2023/04/13/jean-lambert-rucki-1888-1967-78/. Rzeźba wykonana została ża życia artysty a tematyka religijna sprawia, że nikt tej rzeźby nie będzie obecnie replikował ani też falsyfikował. Takie to czasy, że nie było nabywcy za wyjściowe 800 euro.
A za tydzień, sądząc z zapowiedzi aukcyjnych, będzie o czym znowu pisać. Może trzeba będzie nawet podzielić relację w połowie tygodnia.
Oglądałem w okienku komputerowym aukcję Desy-Unicum ‘Rzeźba i Formy Przestrzenne” (13 kwietnia) i muszę pogratulować firmie dużego zarobku. Zarobek wynika częściowo z zasobności klientów, którzy chyba mało dbają o pieniądze skoro przepłacają bez miary w niektórych przypadkach, być może nie stawiają nogi poza granicami Polski, nie potrafią analizować danych podanych w katalogu, za to posiadają tyle forsy, że przytulić takich do łona to nie tylko przyjemność ale i obowiązek.
Nie będę się rozwodził po raz kolejny o sprzedażach Perseuszów, Asklepiosów i innych rzeźb Igora Mitoraja wykonanych (chyba wytłoczonych w prasie hydraulicznej) w ilościach od 100 egz (maleńki nakład) do 6,000 egz (Perseusze). Każdy z kupująych powinien odrobić sobie lekcję i nauczyć się przed przystąpieniem do licytacji, że np. literka A lub B, aż do F oznacza serię kolejnych 1,000 egemplarzy tej samej rzeźby. Nie jest w interesie domu aukcyjnego tłumaczenie tego bo to byłby w sumie strzał do własnej bramki. Jeśli zatem znajdziemy w katalogu, że Perseusz (lot #2) jest sygnowany numerem D 689/1000 to oznacza, że powstało 1,000 egz bez literki, 1,000 egz z literka A, 1,000 egz z literka B, 1,000 egz z literką C. Ten z licytacji jest 689 z literką D, czyli w sumie podeksytowany kolekcjoner kupił egzemplarz Perseusza z numerem 4,689. Kolekcjoner ładujący 32,000 złotych + 20% opłat + 5% druot de suit za tę rzeźbę winien o tym sam się dowiedzieć i nie liczyć, że mu to wyjaśni dom aukcyjny. Czasami psioczę, że np. obraz Axentowicza ma wiele podobnych replik lecz tutaj mamy 6,000 identycznych egzemplarzy, różniących się jedynie rodzajem położonej patyny.
Te Perseusze to temat u mnie oklepany od lat. Zainteresowało mnie teraz coś innego. Mianowicie zwróciłem uwagę na pośmiertny odlew rzeźby Salvadora Dali ‘Kabinet antropomorficzny’, nr egzemplarza 254/330, odlanego w roku 2011 (lot #5 katalogu). 330 egzemplarzy tej samej rzeźby to też sporo, ale artysta leży zimny w grobie i nic mu już do tego, tj. nie ma opinii czy to dobrze czy też źle, że inni odlewają i odlewają. Desa sprzedała ten egzemplarz za 170,000 złotych (ok. 36,700 euro, młotek). Firma podała, że ten konkretny numerowany egzemplarz sprzedało Sotheby’s w marcu 2021. Rzeczywiście, ten sam egzemplarz sprzedano tam za 22,680 euro (z opłatami). Niezły zarobek handlarza (proszę sobie odjąć te dwie sumy). Jednak to nie wszystko. Zastanawiam się, po licho polski kolekcjoner kupił tę rzeźbę skoro może OBECNIE wylictować inny numerowany egzemplarz w Sotheby’s dużo taniej. W katalogu Sotheby’s mamy w tym momencie aż 5 (pięć) ‘Kabinetów’ czekających na kupujących.
Screenshot z internetowego katalogu Sotheby’s (04/13/23)
Trzy spośród nich mają zmniejszone wymiary (ok 20 cm) lecz dwa z nich mają te same wymiary co eqzemplarz w Desie. Cena jednego większego egzmplarza osiągnęła w Sotheby’s 12,000 euro (reserve price met). Może zatem warto szperać po większych domach aukcyjnych by kupić taniej? Jak ktoś jest leniem to niech przepłaca. Na tym polega handel ‘antykami, że jeden wie co kupuje a drugi nie ma pojęcia co kupuje. To trochę przykry widok rynku kolekcjonerskiego w Polsce.
Informacje o egzemplarzu w Paryżu
Zastanawia mnie jeszcze, że te dwa ‘duże wymiarami’ egzemplarze w Sotheby’s są wyceniane różnie: w UK na 15,000 -20,000 GBP, natomiast w paryskiej filii jedynie na 10,000 -15,000 euro(!). Sugerowałbym kupowanie w Paryżu.
„Rynek sztuki dostał zadyszki” to tytuł artykułu, który przeczytałem w internetowym numerze Parkietu z dnia 25 marca, https://www.parkiet.com/inwestycje-alternatywne/art38202371-rynek-sztuki-dostal-zadyszki. Postanowiłem sam przeanalizować dane bo Parkiet do tej pory niemiłosiernie napędzał do kupowania sztuki by ceny pięły się w nieustannie w górę dając tym samym strumień zysku. Polskie malarstwo było uważane tam za bardzo dobrą inwestycję. Z moich obserwacji wynikało, że ceny wielu obrazów rzeczywiście podwajały się w ostatnim czasie co kilka lat. Skoro Parkiet mówi o zadyszce (ja pisałem znacznie wsześniej o zapaści) to postanowiłem popatrzeć dokładniej na kilka wybranych marcowych aukcji malarstwa by dowiedzieć się czy to jest jedynie ‘zdyszka’ czy też może coś więcej.
Doszły do mnie pogłoski, że jakieś polskie urzędy zaczęły zaglądać do ksiąg sprzedaży domów aukcyjnych. To wywołało podobno spore zamieszanie w tych instytucjach, gdyż od zysków sprzedaży trzeba przecież zapłacić podatek. Jeśli sprzedaż była fikcyjna to również należy od niej zapłacić podatek. Zatem jakie jest lepsze rozwiązanie: zapłacić podatek od fikcyjnych sprzedaży czy też podawać prawdziwe wyniki? Wydaje się, że to drugie będzie zwyciężało. Może dlatego mamy „zadyszkę” i rynek zaczął się oczyszczać. Na tym tle ciekawi mnie jak zachowają się nowi klienci i czy będą nadal wierzyli w błyskawiczne podwajanie zysków oraz jak zachowają sie starzy klienci, którzy kupili być może przepłacony ‘towar’? Jak zachowają się handlarze, jeśli będzie brakowało klientów w Polsce? Jak zachowają się kolekcjonerzy i czy zaczną w końcu kupować na zachodzie? Czy zadyszka nieleczona nie przeobrazi się w coś innego np. zawał?
W marcu było kilka ciekawych aukcji w polskich domach. Przypatrywałem się tam aukcjom malarstwa przełomu XIX /XX wieku oraz współczesnemu w domach Polswissart, Agra-Art, Desa-Unicum i Libra. Oto tabela pokazująca ilość pozycji sprzedanych (kolumna 3), natomiast w kolumnach 4-6 mamy podany procent pozycji sprzedanych powyżej widełek wyceny, pozycji sprzedanych w widełkach wyceny oraz obiektów sprzedanych poniżej wyceny. Porównania w kolumnach 4-6 odnoszą się jedynie do ilości prac sprzedanych, gdyż porównanie do wszystkich prac wystawionych na aukcję wyglądałoby znacznie gorzej.
Dom aukcyjny Data aukcji
Sprzedano
Powyżej wyceny
Widełki wyceny
Poniżej wyceny
1
Polswiss Art 3-14-23
72/100 (72%)
7/72 (10%)
30/72 (42%)
35/72 (49%)
2
Desa 3-16-23
47/81 (58%)
4/47 (8%)
15/47 (32%)
28/47 (60%)
3
Agra-Art 3-19-23
49/73 (67%)
8/49 (16%)
11/49 (22%)
30/49 (61%)
4
Agra-Art 3-19-23
31/70 (44%)
2/31 (7%)
11/34 (34%)
18/31 (56%)
5
Libra 3-23-23
25/60 (42%)
1/25 (4%)
9/25 (36%)
15/25 (60%)
Polswissart nieco pozytywnie odbiega od pozostałych domów ilością pozycji sprzedanych bo bo ma ich aż 72%. Natomiast na żadnej z wymienionych aukcji nie widzę szaleństwa cenowego, gdyż jedynie około 10% prac sprzedało się powyżej wyceny. Poniżej wyceny sprzedało się większość prac (około 60%), reszta czyli jedynie ok. 30% była wyceniona prawidłowo. Wiele prac spada obecnie z aukcji. Rynek zbladł i przypuszczam, że będzie ciężko sprzedać prace artystów powielających w nieskończoność te same tematy (jedynie Wojciech i Jerzy dobrze sie trzymają). Obecnie nawet ‘pewniaki’ nie są sprzedawane.
Kilka moich uwag na tle tej tabeli i zawartości katalogów:
Widełki wyceny większości obiektów wyznaczane są ‘na wyrost’ i wyniki aukcji podkreślają tę optykę sprzedaży poniżej wyceny. Inaczej mówiąć, wyceny są nadal za wysokie, arogancko wysokie.
Obecnie jedynie mały procent prac (<10%) znajduje nabywców gotowych do licytowania za wszelka cenę. Przeważa rozsądek, choć można oczywiście licytować do upadłego jeśli coś się bardzo podoba. Jednak jest to margines zachowania klientów.
Dużo prac spada z aukcji. Tak chyba było dawniej lecz część maskowano fikcyjnymi sprzedażami.
Zaczynają spadać z aukcji nazwiska pewniaków takich jak Fangor, Pągowska, Dwurnik, Malczewski, Fałat, Biegas, Kantor, Winiarski, Weiss, Kisling, Menkes, Brandt, Kotarbiński, Wyspiański, Duda-Gracz, Tarasin, Modzelewski, Olbiński, etc. Rynek nie jest w stanie wchłonąć wielu drogich prac, może źle wycenionych a może to ‘inwestorzy’ dostali zadyszki lub brakuje im powierzchni ścian.
Duże domy aukcyjne nastawiają się na sprzedaż drogich prac i dużych nazwisk.
Jedynie mały procent prac jest wycenianych na kieszeń ‘szaraków’, tj tych którzy chcą kupić drobną prace znanego malarza i jakoś rozpocząć kolekcjonowanie. Jak mi niedawno napisał jeden z korespondentów, jego pensja profesorska z długoletnim stażem jest poniżej 10,000 złotych. Trudno jest zatem targować mu się o obraz powyżej tej sumy. Rynek mało cenił takie osoby i nastawiał się na ‘deweloperów’ dla których malarstwo w większości to inwestycja. Tyle, że ci ostatni też zaczynają skrobać się w głowę bo mamy realny spadek zarobków.
Często widziałem prace wylicytowane na zachodzie i sprowadzane do Polski i tam wyceniane z dużym przebiciem. To już chyba przeszłośc by syto zarabiać na sprowadzanym przeciętnym malarstwie.
Sprzedaż malarstwa obcego na polskim rynku należy do wyjątków i generalnie nie udaje.
Dobrze rozumiem, iż posiadanie domu aukcyjnego to trudny biznes, zwłaszcza w centrum Warszawy. Trzeba zapłacić nie tylko pracownikom, samemu zarobić oraz uważać by konkurencja nie przykryła czapką. Brakuje mi nazwy domu aukcyjnego, przyjaznego, w którym można by podyskutować rzetelnie i bez osłonek o wadach i zaletach danej pracy, nauczyć się czegoś od antykwariusza i poczuć się bezpiecznie w takim miejscu.
Na pozytywnie: dobry to moment dla kolekcjonerów a niedobry dla (być może) przestraszonych ‘inwestorów’. Pojawią się dobre i tańsze prace malarskie i będzie w czym wybierać. Każdy może interpretować dane z tabeli na swój sposób. Dodam, że należy patrzeć również na zawartość katalogów by zobaczyć, które z prac zostały sprzedane a które spadły. Takie porównanie z katalogiem może prowadzć do dodatkowych obserwacji. Generalnie, ta ‘zadyszka’ to dobry znak bo może wróci przejrzystość na rynku.
Czytam z ciekawością prezentowane w katalogach epistoły czy cytaty zachwalające zwłaszcza nieznanego mi artystę. Czasami zastanawiam się równocześnie czy osoby wprowadzające te informacje potrafią myśleć krytycznie i czy mają odrobinę rozumu. Przykładowo, Polswiss Art umieścił taką oto notatkę o Marcinie Jasiku w swoim marcowym katalogu (lot 100) na tle jego pracy.
Płótna Marcina Jasika niosą ze sobą wiele przypowieści, a jednocześnie szukają odpowiedzi na fundamentalne pytania o naturę ludzkiej egzystencji. Ich abstrakcyjny język przekłada się na intuicyjny gest, którym jednak kieruje świadomy wysiłek zbliżenia się lub zaoferowania wglądu w istotny poziom znaczeniowy obrazów artysty.
Marcin Jasik.Bez tytułu, 2021
Proszę zatem przypisać ten tekst do powyższego obrazu z tego katalogu i niech każdy odnajdzie na płótnie „szukania odpowiedzi na fundamentalne pytania o naturę ludzkiej egzystencji”. Na marginesie, obraz ten sprzedano powyżej widełek estymacyjnych. Czyżby kilka osób ‘znalazło odpowiedzi’ i dostrzegło jego rzeczywistą niezwykłość czy też …(nie chcę niczego sugerować).
Nic znaczącego się nie działo w ubiegłym tygodniu na rynku poloników. Może czegoś nie zobaczyłem i stąd ta cienkość. Postaram się to nadrobić w następnych tygodniach bo zapowiedzi są dość ciekawe.
Lebenstein
Proponuję przypomnieć sobie Osła Jana Lebensteina powstałego w 1974 roku: https://polishartcorner.com/2023/03/22/jan-lebenstein-1930-1999-74/. Przyznam, że deformacja osła jest przednia lecz Figury osiowe sprzed 10-15 lat bardziej kontrolowały mój wzrok. Akryl z aukcji sprzedano za €10,000 czyli dokładnie w połowie widełek wyceny. Teraz nabywca musi wpatrywać się w osła i osioł wpatruje się w domowników. Ceny na dobre prace Lebensteina nadal są niskie i wiele z nich pozostaje poza Polską. Zachęcam do dalszego szukania.
Starowieyski, o którym pisałem tydzień temu, miał kolejny swój bogaty dzień we Francji: https://polishartcorner.com/2023/04/05/franciszek-starowieyski-1930-2009-18/. Dominowały na aukcji drobne i małe wymiarami rysunki sprzedane pomiędzy €200 a €300 a tylko jedna praca wzbudziła większe zainteresowanie za €3,800. Wyrażam żal, że młodzi (i starzy) artyści nie brali w przeszłości lekcji u Franciszka Starowieyskiego. Może rynek współczesnej polskiej sztuki wyglądałby teraz inaczej. Starowieyski był chyba jedynym współczesnym artystą od którego można było się nauczyć rysunku. Czego teraz uczą w szkołach to łatwo sprawdzić na aukcjach współczesnych absolwentów i ich nauczycieli.
Nagalski i Psyk
Z braku sztuki malarskiej przerzucam się na rzemiosło. We Francji był licytowany srebrby serwis do herbaty wykonany jeszcze za czasów caratu w warszawskiej firmie Nagalski i Psyk:https://polishartcorner.com/2023/04/07/serwis-do-herbaty-firmy-nagalski-i-psyk/. Kolekcjonerzy patrzą na srebro pod kilkoma aspektami: wykonawcy, rodzaju wyrobu, wykonania, estetyki, wagi, rzadkość, stanu zachowania i pewnie kilka innych. W tym przypadku garnitur powstał chyba po 1913 roku, gdy Nagalski i Psyk przejęli firmę Riedel, Nagalski i Psyk, a przed sierpniem 1915, gdy Rosjanie wycofali się z Warszawy. Serwis był wieloczęściowy lecz być może brakowało podgrzewacza (palnika) do samowara. Bardzo mało jest wyrobów na rynku tej firmy a w dodatku był na sprzedaż cały komplet w bardzo dobrym stanie, ważący ponad 5,5 kg (srebro próby 875). Aukcja odbywała się w pośpiechu i zakończyła się na 4,800 euro. Estetyka wyrobów może pachnieć teraz myszką lecz biorąc pod uwagę, że był to komplet, rzadkie nazwisko firmy, znakomity stan zachowania, to myślę, że była to okazja rynkowa. Ile podobnych mogło zachować się do naszych czasów? Być może ten komplet wykonany był na zamówienie i drugiego mogło nie być. Ktokolwiek kupił będzie się cieszył jeśli zatrzyma dla siebie lub sprzeda ze sporą nawiązką w Polsce.
Wierusz
Na koniec chcę wrócić raz jeszcze do małego obrazu Wierusza już dwa razy tutaj omawianego: https://polishartcorner.com/2023/03/30/alfred-wierusz-kowalski-1849-1915-raz-jeszcze-o-obrazie-sprzed-kilku-dni/. Przyglądałem się po raz kolejny tym fotografiom katalogowym, opisowi katalogowemu, opisowi na plecach, napisom na plecach, opinii wyrażonej w prywatnym liście przez dużej klasy czytelnika – fachowca o podejrzeniu obecności podmalowanej fotografii, innym opiniom. Nie będę już więcej wracał do tego tematu z własnej woli (zachęcam jednak czytelników do opinii i przemyśleń) bo obraz trzeba było obejrzeć na własne oczy a tak to może dyskutujemy o mirażu fotograficznym. Im więcej patrzę na ten obraz tym mniej podoba mi się. Nie podoba mi się wymiar podany przez dom aukcyjny (12.75″ x 17.25″) vs wymiar podany na nalepionej zachowanej kartce poprzedniego właściciela (13.50” x 18”). To są spore różnice w calach (0.75”) a cal trzyma swoją miarę od pokoleń (2.54 cm) czyli w tym przypadku różnica wynosi prawie 2 cm na maleńkim obrazie. Inny problem to te stencilowe napisy z tyłu. Przypuszczam, że obraz Wierusza (jeśli Wierusza) powstał w Monachium i napis „GALLERY OF FINE ART” sugeruje poza niemieckie pochodzenie deski. Poniżej tego napisu widzimy napis możliwy do odczytania jako MUNICH (tak to odczytuję lecz można i inaczej, zależnie kto co widzi), zaś powyżej może być napis WIMMER, sugerujący znany monachijski dom aukcyjny. Mogę się mylić co do napisu Wimmer i Munich. Taka mahoniowa(?) deska malarska zwykle miała też stencilowe napisy reklamujące pochodzenie firmy, która ją wyprodukowała. W przypadku tej deski takich napisów nie ma. Czyżby Wierusz kupował deski na off-market lub sam je heblował?
Powers’ Collection
Na papierowej nalepce mamy informacje o proweniencji – obecność w ‘Powers’ Collection’ czyli Powers’ Art Gallery. Leniwy nie jestem i zadałem sobie trochę trudu na szukania:
The gallery, in the Powers Building, housed the private art collection of Daniel Powers. It began in 1875 with 4 rooms of art and expanded to include 30 rooms of copies and originals, including statues, paintings, stereoscopes and stuffed birds. After Powers died in 1897, the gallery closed, and the collection was sold at auction in New York City in 1899.
According to The Art Treasures of America, Powers owned works by O. Achenbach, L. E. Adan, J. F. Ballavoine, Carl Becker, Ed. Blume, W. A. Bouguereau, C. E. Boutibonne, L. Bruck-Lajos, J. B. Burgess, L. E. Caille, J. Carolius, G. Chierici, P. C. Comte, A. De Bergh, H. Debuel, J. A. Degrave, G. De Jonghe, P. R. De Jonghe, Albert Dillens, Ed. Dubuffe, J. Durpré, O. Erdmann, E. Eroli, E. Farrari, A. Garcia-Mencia, Théo. Gerard, Adolf Gillon, J. Gonzales, J. Gyselinckx, H. Hiller, Carl Hoff, Julius H bner, A. R. Jacobi, A. Jacomin, Eastman Johnson, L. Knaus, Kowalski, C. Kronberger, C. Laren, Louis Lassalle, C. Lemaire, J. E. Leman, A. Leonardi, I. Leon Y Escosura, A. A. Lesrel, A. Lieben, J. L. E. Meissoniier, W. Menzel, J. G. Meyer von Bremen, A. Moreau, C. L, Muller, Carl Muller, E. Munier, A. Munzel, F. Newhall, Nechutrey, H. Ochmiden, B. Pagani, G. Palizzi, C. Pécrus, Léon Perrault, Otto Piltz, A. Piot, E. Prati, Theo. Rabe, H. E. Reyntjens, Pio. Ricci, A. Rigon, A. Romako, A. Rosenboom, F. Roybet, N. Sanesi, E. Sarri, F. Schlesinger, A. Schreyer, A. Schwartz, Anton Seitz, A. Selz, C. Sohn, H. Tenkate, J. B. Trayer, E. Verboekhoven, J. G. Vibert, F. Voltz, Jules Worms, Baron Wynveld, and R. S. Zimmerman.
Jak można zauważyć, nazwisko Kowalski figuruje wśród artystów kolekcji lecz jako jedyny nie mający imienia. Informacje o Powers’ Colllection przechowywane są w Frick Library w Nowym Jorku. W tej bibliotece bez trudu można zamówić to czego się poszukuje tyle, że trzeba wiedzieć czego się szuka i należy przygotować się wcześniej do szukania, tj, przejrzeć katalogi on-line. https://research.frick.org/directory/detail/380.
Druga część proweniencji mówi o sprzedaży pracy w styczniu 1899 roku przez American Art Association w Nowym Jorku. Te informacje o sprzedażach w tej instytucji są dostępne do publicznego oglądana i można zamówić odpowiedni kilometraż pudełek i oglądać je osobiście, również w Nowym Jorku, na Madison Ave róg z 56 Street (dobry adres!). Może nawet zachowane są fotografie prac sprzedawanych, choć mocno w to wątpię. Trzeba zatem samemu potwierdzić tę sprzedaż.
Wnoszę zatem, że proweniencja obrazu Wierusza może być ‘koszer’ tyle, że obraz (jeśli to ten) został spaprany przez amatora-konserwatora. Te spaparania mogą występować, jak dyskutowałem wcześniej, w partiach nieba, podmalowań widocznych w spękaniach farby a także zamalowania wykruszonych krawędzi powstałych przez ocieranie o ramę (lewa góra partia jest dość widoczna). Prawdopodobnie, przemalowania są stare i zwykła lampa UV niczego nie dostrzeże.
Obrazu Wierusza w rękach swoich nie miałem i nie będę go miał. Dyskusja na temat autentyczności jest wielowątkowa i pouczająca. Wątpliwości nadal istnieją a jak jest w rzeczywistości to zobaczymy myślę, że już wkrótce na aukcji w Polsce w renomowanym domu aukcyjnym …lub na Allegro. Fotografie warto sobie zachować, bo obraz na polskiej aukcji pewnie będzie już inny. Dziękuję korespondentom za uwagi i …do kolejnej dyskusji na podobny temat. Czy ten spaprany retuszami obraz wart był $ 32,000 to już osobny wątek.
Wesołych Świąt wszystkim życzę!
Uzupełnienie:
Czytelnik zwrócił mi uwagę na aukcję we francuskim domu aukcyjnym w mieście La Baule, w którym był licytowany mały olej Tadeusza Ajdukiewicza. Aukcję przegapiłem, katalog (bez fotografii) odnalazłem i być może przedstawiam właściwą fotografię tej pracy. Opis: katalogowy: Lot 396. Tadeusz Ajdukiewicz (1852-1916), Portrait orientaliste – Arnaute ou mercenaire de l’Empire Ottoman, huile sur panneau, signé en bas à droite, 16 x 21,5 cm. Estimate €2000/3000. Hotel des ventes de la Baule. 04/08/23. Sold €11,000
Tadeusz Ajdukiewicz. Portrait orientaliste
Cena wylicytowana wzbudza spory szacunek a obraz jest mały lecz rzeczywiście przedni!
Postawiam innym napędzanie cen i namawianie do kupowania poloników w celach handlarskich. Wielokrotnie pisałem, że tego nie robię i nie będę robił bo za tymi rekomendacjami powinny stać własne a nie cudze pieniądze. Nie ma co porównywać cen zagranicznych do cen polskich bo one chyba niedługo już się wyrównają. PPP czyli Polish Price Paradox to obecnie jest efemeryda, która działała dobrze lecz powoli traci swoje mojo. Z mojego doświadczenia wynika, że wielu z tych co mają duże pieniądze i interesują się polskim malarstwem to mają również dużą o nim wiedzę i sami licytuja na aukcjach. Inni korzystają odpłatnie z pośrednictwa wysokiej klasy znawców i również kupują za granicą by uniknąć przepłacania w Polsce. Takie przepłacanie i szaleństwo cenowe miało jeszcze niedawno miejsce w Rosji lecz to się już ustatkowało, jak też miało miejsce w Chinach (nadal tak jest ale w stosunku do najwyższej jakości obiektów). Przypuszczam, że tak będzie wkrótce w Polsce.
Proszę zauważyć, że przez te dziesięć lat nikogo nie namawiałem do zakupów a jedynie wyrażałem swoje opinie o danym obiekcie. Bywało, że porównywalem cenę zakupu za zachodzie a potem handlarską sprzedaż w Polsce lecz celem było wlanie odwagi czytelnikom do zakupów za granicą na własną rękę. Nie ma przecież potrzeby by odkupywać po podwójnej cenie tego co można kupić taniej samemu. Poza Polską nadal pojawiaja się perły i perełki polskiego malarstwa, tylko trzeba je odszukać. Kupujcie za granicą i kupujcie dla siebie.
Poniżej będzie o kilku moich obserwacjach rynkowych z ubiegłego tygodnia, tj. zakończonych już aukcjach. Obiekty wprowadziłem wcześniej jako ‘private view’, bez komentarza, by dopiero teraz coś o nich napisać. To taka drobna zmiana na blogu lecz nie jestem religijny pod tym względem i może dojść do wyjątków, czyli starej formy. Zobaczymy też co czytelnicy powiedzą (i czy powiedzą) i czy nadal będą oglądali blog czy te zagłosują nogami idąc do konkurencji.
Alchimowicz/Gerson
Najciekawym obrazem licytowanym w ubiegłym tygodniu w niemieckim domu Historia Auctionata była scena opisana jako Kazimierza Alchimowicza do spółki z Wojciechem Gersonem; https://polishartcorner.com/2023/04/02/kazimierz-alchimowicz-1840-1916-5/. Obraz chyba nie był sygnowany a jego atrybucja opierała się na opisie umieszczonym na verso oraz na notatce o istnieniu nalepki wystawowej z ‘warszawskiej wystawy’. W zasadzie powininen to być obraz Gersona, jedynie dokończony przez Alchimowicza. Takie podwójne autorstwo budzi niejakie zainteresowanie lecz chyba większość sądziła, że obraz był ręki Wojciecha Gersona. Przydałby się rys historyka, niekoniecznie historyka sztuki, by wyjaśnić przedstawioną sytuację na płótnie. Domyślam się, że ta scena rodzajowa nie ma nic wspólnego z historią Polski często przez niego przedstawianą. Obserwowałem tę aukcję na żywo i ku zdumieniu obraz został wylicytowany za 20,000 euro (cena wyjściowa €3,000) a ostra walka licytacyjna była pomiędzy osobą z Włoch a ‘salą’. Wygrały Włochy (mille grazie). Prawdopodobnie pozostał jakiś ślad w spuściźnie po Gersonie (córka?), który pozwoliłby potwierdzić ten obraz. Może ktoś ma głębsze informacje?
W tym samym domu aukcyjnym przeszedł niemal bez echa pastel Teodora Grotta, piękna martwa natura z kwiatami, dzbanem(?) w stylu japońskim oraz Ledą z łabędziem, wszystko w duchu młodopolskim: https://polishartcorner.com/2023/04/02/teodor-grott-1884-1972-4/. Obraz sprzedano za jedyne 800 euro co źle świadczy o zainteresowaniu kolekcjonerów.
Orłowski
We Francji zostały sprzedane dwa znakomite tusze/tusze lawowane ręki Aleksandra Orłowskiego: https://polishartcorner.com/2023/04/02/aleksander-orlowski-1777-1832-18/. Rysunek leżącego konia osiągnął 5,200 euro. Na marginesie, przypomiały mi się dwa oleje tego malarza, których atrybucja była niewyjaśnona: https://polishartcorner.com/2023/03/15/aleksander-orlowski-1777-1832-17/. Otrzymałem w tej sprawie list od cztelnika, który wygrał te oleje płacąc młotkowe €15,000. Okazuje się, że obrazy były sygnowane i czytelnik obiecał mi przysłać fotografie obu olejów po konserwacji. Czekam zatem.
Innym dobrym rysunkiem na minionej aukcji, tym razem we Francji, była kredka Franciszka Starowieyskiego: https://polishartcorner.com/2023/04/02/franciszek-starowieyski-1930-2009-17/. Artystę tego oceniam jako jednego z ostatnich polskich artystów znających anatomię człowieka i potrafiącego to przedstawić na kształt mistrzów Odrodzenia. Obraz sprzedano za jedyne 1,000 euro.
Pozostaje mi wspomnieć o dwóch akwarelach Rafała Malczewskiego na aukcjach w Kanadzie: https://polishartcorner.com/2023/03/27/rafal-malczewski-1892-1965-9/. Nie były to najlepsze emigracyjne akwarele tego malarza ale artysta jest ‘na fali’, zwłaszcza w Polsce, stąd cena za każdy obrazek wystrzeliła do 2,200 dolarów kanadyjskich. Spodziewam się, że to handlarze handlowali. Mogą się naciąć bo to tylko rzemiosło a nie wielka sztuka.
Warto odnotować również przyjemny mały pejzaż Michała Wywiórskiego: https://polishartcorner.com/2023/03/26/michal-wywiorski-gorstkin-1861-1926-17/. Cena uyskana to jedyne 1,300 euro. Lubię oglądać jego prace powstale po otrząśnięciu się z końskiej tematyki monachijskiej. Był to pejzażysta w moich oczach i tylko pejzażysta.
Nie bardzo rozumiem co kupujący widzieli w portrecie kobiety wykonanym przez Szymona Mondzaina: https://polishartcorner.com/2023/04/03/szymon-mondzain-1890-1979-20/. Dobre jego obrazy są sprzedawane od 20,000 do 65,000 euro a taki jak ten okazało się, że warty jest 2,400 euro (we are not amused).