
Wpadł mi w oko duży olej Bohdana Kleczyńskiego, z roku 1887, sprzedawany obecnie w Heritage z wyceną $40,000-60,000 ale (uwaga!) z ceną wyjściową jedynie $20,000. Monachijczyk to i koniarz zatem w Polsce jeśli kogoś nie stać na Brandta, Wierusza, chyba już i Szernera (ojca) ten bieży do Kleczyńskiego. Ale i Kleczyński staje się już w kraju drogi za sprawą domów aukcyjnych. Wywindowano pod niebiosa ceny prac drugo- trzecio-rzędowego Gędłka to i Kleczynski będzie wkrótce bardzo, bardzo drogi.
Radzę jednak kupić dla siebie a nie na handel. Można sie sparzyć. Przykład na ten temat. Christie’s (USA) sprzedał 18 kwietnia 2018 bez fajerwerków nieduży olej Kleczyńskiego The Return (52 x 29 cm) za $20,000, przy wycenie $20,000-30,000. Standardowo, Christie’s dodaje 25% do wylicytowanej ceny. Zatem, obraz kosztował $25,000.

Już po 6-ciu miesiącach, bo w październiku, praca ta znalazła się na aukcji w warszawskiej Agrze-Art z wyceną 120,00-200,000 (sic!) złociszy (ok. $31,000-52,000). Spadła niestety z aukcji i wisi teraz tam w galerii za 145,000 zł (ok $38,000) czekając na miłosierdzie roztrzęsionego bogatego klienta. Tak też może być (choc nie musi) z obrazem z Heritage. Dlaczego? To nie jest technika jaką mieli monachijczycy z górnej półki. Dodatkowo, Kleczyński był mało oryginalny w tematach i ‘kleił’ swoje obrazy wycinając fragmenty z poprzednich. Dużo jest powielania swoich prac. Nie są to oczywiście repliki ale jak już raz coś się mu udało to było radośnie powielane (nie jest grzech tylko tego malarza). Spodziewać się zatem można, że istnieje bardzo podobna inna praca Kleczyńskiego. Za 200,000 złotych to chciałbym mieć coś niepowtarzalnego. Aby nie być gołosłowny, zamieszczam poniżej podobne w charakterze, do tej z Heritage, inne prace Kleczyńskiego. Życze udanej licytacji.
[Sprzedano za $40,000 (hammer)]

