
Dorotheum prezentuje nam na aukcji jesiennej spory wymiarami obraz Alfteda Wierusza-Kowalskiego z cyklu „Wesoła jazda”. Takich wesołych jazd Wierusz namalował sporo i pojawiają się na rynku; nie wspominam o pastiszach niejakiego Konarskiego. Ostatnio, podobny kompozycja Wierusza była w również w Dorotheum w 2017 roku https://polishartcorner.com/2017/04/07/alfred-wierusz-kowalski-1849-1915-34/ i została tam sprzedana za 56,250 euro. Obraz był mniejszy wymiarami za to o niebo lepszy od obecnego. Teraz mamy dużo większą, szkicowo namalowaną i w dodatku droższą wesoła jazdę. Proszę porównać obie prace.
Sporo ostatnio prac Wierusza na aukcjach ale trzeba dzieciom, lub sobie, coś kupić pod choinkę. W Polsce będzie drożej.

Lot 567. Alfred von Wierusz-Kowalski (Suwalki 1849–1915 Munich). A Cheerful Coach Journey, signed A. W. Kowalski, oil on canvas, 78 x 107 cm, framed. Provenance: Private Collection Austria. Estimate 220,000 – 280,000 euro. Dorotheum. 09/11/21. Not sold
Already in his childhood Alfred von Wierusz-Kowalski undertook extended carriage and sleigh rides with his family. He took up this motif again and again, and the scenes depicted take place almost exclusively in his native Poland. Another frequent motif are wolves, which became one of his favourite subjects. Experiencing an attack by wolves while he was travelling as a child with his family in the sled must have made a lasting impression on him. In the present lot two amused ladies are drawn by a grey horse in a single-axle horse cart. The latter is followed in the background by a carriage with multiple people visible. The horse in front is galloping wildly. The speed is additionally emphasised by the fact that the cart is raising a cloud of dust and by one of the ladies holding her headdress to prevent it from being lost in the wind. The dog running alongside seems to understand the spirited ride as an invitation to a race. Its cheerfulness underlines the atmosphere of this picture. The warm colours of the trees and leaves suggest a late summer or autumn ride. The interplay of light and shadow lends the painting a vibrancy that is enhanced by the young women‘s colourful scarves.
Mam swoją własną teorię, że jednak niejaki Konarski to Wierusz-Kowalski. Sprawa jest prosta: który artysta wytrzymałby ciągłe kopiowanie tych samych motywów? Te wesołe jazdy po nocach by mu się śniły. Ja po trzech dniach patrzenia obróciłem wszystkie obrazy “niejakiego” twarzą do ściany, bo bałem się że mnie te konie stratują. Myślę wiec, że Wierusz malował tylko małe formaty(bo mało trzeba włożyć pracy-czyż to nie takie prawdziwie polskie?) Następnie brał tzw murzyna czyli niemieckiego studenta i ten malował motyw na dużym formacie. Dlatego im większy format, tym gorsza praca,gdyż moi niemieccy współbracia pracują co prawda dokładnie ale bez “duszy”. Następnie Wierusz rozsyłał małe formaty do potencjalnych klientów jako próbkę z podpisem Konarski( mały format=małe koszty przesyłki, nie zapominajmy, że pobyt w Niemczech zmienia psychę,Wierusz stał się więc oszczędny czyli skąpy i wyrachowany) Fazit: tylko Konarski jest Wieruszem, zaś Wierusz to bezimienny Hans lub Johann. Niech mi ktoś udowodni,że było inaczej. Poza tym Konarski pasuje do Kowalskiego(nieznaczna zmiana w sygnaturze) zaś Bujakiewicz kojarzy się z bujdą. No i ubranka Pań chłopek są zupełnie inne u Bujakiewicza.Dlaczego tenże Bujakiewicz miałby się na nowo męczyć kreśląc ubranka? Proszę jak zawsze nie brać wszystkich moich wypowiedzi na poważnie, ale, przynajmniej w duchu, przyznać mi rację. Jesteśmy na grząskim gruncie przypuszczeń, i każda nowa teoria ten grunt jeszcze bardziej rozmiękcza. Dlatego rozsądny kolekcjoner winnien mieć w kolekcji Wierusza, Konarskiego i Bujakiewicza. Wtedy przynajmniej jeden jest Wieruszem. W tym duchu pozdrawiam z Berlina
To duża herezja. Dodam jutro podobnego kolejnego Konarskiego, dla porównania.
Z tego co ja zauwazylem
Konie u Wierusza maja skrzydla (za duzo Red Bull)
Np
Dorotheum, 2017
Wierusz zapisał się w historii malarstwa dzięki jakości wykonania swoich prac, dlatego są tak drogie i porządane przez kolekcjonerów – pracę te cechuje jakaś,,boska cząsteczka” , której nie sposób dostrzec w pracach Konarskiego- Bujakiewicza. Kolekcjonerzy, którzy nie mają problemów ze wzrokiem dostrzegają różnice w warsztacie. Rozumiem że nie wszystkich jest stać na pracę Wierusza , ale na ersatz Konarskiego już stać wielu , tak było przed laty i tak jest i teraz. Rozumiem i szanuje teorię, że Konarski to Wierusz ale to tylko teoria i nic pozatym.
Tę boską cząsteczkę widzą i wierzą w nią tylko ci, co ich Bóg obdarzył łaską wiary (zapożyczyłem z kościoła katolickiego). Mnie interesują fakty- kiedy powstała legenda, że Konarski to Wierusz, na czym się opierała, no i na czym opiera się obecna legenda, że to Bujakiewicz. Prace Konarskiego są najczęściej tak małe, że kolekcjoner taki jak ja (64), widzi tylko czy na ścianie wisi ta praca, czy nie. Obie teorie są tylko teoriami. Nic więcej. Koń jaki jest, każdy to widzi (pierwsza polska encyklopedia) 😉 Może ten niejaki Konarski żył rzeczywiście, a my z niego kopistę robimy? Co do jakości malarstwa jako wyznacznika mam też moje wątpliwości-malarstwo to sztuka autopromocji a nie rzemiosło. Gdzie u Warhola, Banksego lub Pani Stangret-Kantor rozpoznać można jakąkolwiek jakość? Mimo tego są oni ciągle pożądani( przepraszam,że się wyłamuję i piszę to słowo przez ż z kropką) przez kolekcjonerów. Jak zwykle, proszę moich wywodów nie brać zbyt poważnie, pozdrawiam z wieczornego Berlina
Osobiście cenię sobie zdanie innych, szczególnie w temacie sztuki bo zawsze wnosi to jakieś nowe spojrzenie, cenię ale nie podzielam(moich wywodów proszę również nie brać na poważnie😂) Co do Konarskiego, Bujakiewicza vel Wierusza-Kowalskiego to nawet nie jesteśmy w stanie określić kiedy te prace powstały? Przyznam że od kilku lat śledzę ten rynek i mam wątpliwości czy wszystkie prace które widziałem powstały za życia Wieriusza? To jest moja teoria na temat Konarskiego, jak również to że odcień farb,kolor i jakośc wykonania malowanego błota- niby szczegół ,do tego padające światło itd – odbiega warsztatem od tego co widziałem u Wierusza. Nie ma sensu się zagłębiać w szczegóły.Prace Wierusza wiszą i cieszą oczy zwiedzających w muzeach, bo ktoś uznał że są tego warte , dla czego?Bo sposób wykonania jest klasy muzealnej.Może kiedyś w MNK lub MNW zawiśnie praca J.Konarskiego skoro spora liczba kolekcjonerów nie dostrzega różnicy?Nawet na ostatniej aukcji w DESIE ktoś zapłacił 80 tyś +podatek za Konarskiego Ludzie kupują za swoje pieniądze co chcą i wierzą w co chcą, tak jak zrobił to na aukcji w Dannenberg kupiec ,,Makowskiego”. Może to Pan będzie tym, który rozwikła zagadkę kto kryje się za tajemniczym Konarskim i wyśle mnie na przymusowe badanie wzroku lub głowy, bo dostrzegam różnicę tam gdzie ich nie ma😂Tego z serca Panu życzę. Pozdrawiam z Polski, która nadal należy do UE i wbrew głosów w Niemczech, nie zamierza jej opuścić🤣 PS: Mama tam mieszka, dzwoni i pyta co się dzieje..
Cieszę się że spotkałem dyskutanta który też podchodzi z lekkością do sprawy.
To jest przyjemność tego blogu, wraz z jego Blogführerem. Co do Polski w UE to jestem i byłem zawsze pewny, że Polska w UE jest na trwałe. Dziś był zresztą na ten temat artykuł w Sueddeutsche Zeitung, dokładnie w tym tonie. Co by zrobiła ta nudna Europa bez wesołej jazdy Wieruszów i im podobnych? Przeciwieństwa pomagają mądrzeć-zarówno indywidualnie jak i grupowo. W tym duchu siadam do późnego wina i cieszę się na przyszłe wpisy. Jak mówią rdzenni Berlińczycy. Na zdrowie!
Więcej o sztuce , mniej o polityce … bo wprowadzę cenzurę!
Jawohl!