
Jest wiele słabych i bardzo słabych prac Alicji Halickiej ale to nie powód by na siłę wciskać polskiemu klientowi takie słabizny. W sierpniowym katalogu Sopockiego Domu Aukcyjnego (20 sierpnia 2022) znalazłem wiele obrazów sprowadzonych do tego domu aukcyjnego spoza Polski z tytułową praca Maurycego Gottlieba Zygmunt August i Barbara Giżanka, wycenionym na 1,5-2 mln złotych, czyli podwójnie do tego za jaką sumę obraz sprzedano pół roku temu w Izraelu (https://polishartcorner.com/2021/02/13/maurycy-gottlieb-1856-1879-7/). Wszystkie te obrazy charkateryzuje ta właście cecha: są średnio 2x droższe od osiągnięgnych cen poza granicami. Na tym polega handel. W stosunku do prac Alicji Halickiej wystawionych na sierpniwej aukcji w Sopockim Domu Aukcyjnym zabrakło jednak albo przyzwoitości albo krytycznego spojrzenia (lot 45 i 46). Zajmę się głównie tym ciepłym autoportretem matki i jej córki. Pisałem o tej pracy dwukrotnie na blogu i wyraziłem swoje wąptpliwości poparte również wątpliwościami p. K. Z. (https://polishartcorner.com/2021/06/15/alicja-halicka-1895-1975-50/; https://polishartcorner.com/2021/11/28/alicja-halicka-1895-1975-55/). Wypadałoby te wątpliości rozwiać lecz niczego podobnego nie spodziewam się ze strony SDA. Przypomnę, że argumentów przeciw autentyczności tej pracy było kilka: 1. Artystka miałą inną fizjonomię od tej na płótnie. Proszę poszukać fotografii artystki do prównania. Na płótnie mamy subtelny portret kobiety a artystka była taka jaka była. 2. Alicja Halicka w roku 1942 roku miała już 53 lata, zaś fotografia przedstawia dużo młodszą kobietę. Dodatkowo, artystka urodziła sie nie w 1895 roku a wczesniej i jest na to dokumentacja. Nic w tym złego ujmowanie sobie kilku lat lecz to przemawia jeszcze bardziej na niekorzyść wieku kobiety na tym płótnie. 3. Sygnatura jest niespotykana porównując do innych prac artystki. 4. Trudno jest umiejscowić te pracę w jej twórczości, tj. znaleźć o podobnej tematyce czy charakterze malowania. 5. Brak jest proweniencji oprócz tej, że francuski Boissgirad dwukrotnie ją sprzedawał; raz sprzedał za 9,500 euro a po krótkim czasie ktoś ją zwrócił choć równie dobrze ją sprzedano. Handlarz wziął pod pachę i zatargał do SDA – ot taka proweniencja. Wydawałoby się, że córka artystki winna trzymać olej na ścianie jak relikwię po matce. To samo odnośnie wnuków.
Nie dziwię się, że handlarz chce zarobić a SDA chce skasować swoje 20% od kupującego plus prawdopodbnie podobną sumę od sprzedającego. Obawiam się, że może dojśc do podobniej sytuacji jak kilka dni temu w Desie-Unicum w Warszawie z totalną kompromitacją pomylenia Jeana Pesce z Jeanem Peske (https://polishartcorner.com/2022/07/22/jean-peske-1870-1949-czy-jean-pesce-1926-kolejny-blunder-desy-unicum/). Czy SDA dobrze ‘prześwietliło tę pracę? Czy zapytało eskperta p. Krzystofa Zagrodzkiego i autora książki o Alicji Halickiej (patrz dział Book Reviews)? Myślę, że dla przyzwoitości i przezroczystości jakieś wyjaśnienie z Sopockiego Domu Aukcyjnego winno zostać opublikowane obok tej pracy. Przyznam, że nie spodziewam się takiego listu lub ewentualnie późniejszej ekspiacji ale osoby zainteresowane tym obrazem winny nacisnąć SDA.
Inny obraz Halickiej z tej aukcji to jej kubistyczna słabizna, Nie dziwię się, że mąż zalecił artystce odejście od tego rodzaju malarstwa. SDA myśli jednak, że ta praca to cudo skoro wyceniła ją na 35,000 – 60,000 złotych.
W sumie zły to koniec lata w SDA, choć tam myślą pewnie inaczej. Ratunku nie widzę na dalszą metę.

Dla ścisłości informuję że Sopocki Dom Aukcyjny zwrócił się do mnie o opinię odnośnie cytowanrgo obrazu Halickiej. Ponowiłem swoje zastrzeżenia temat jego autentyczności, jednocześnie zasugerowałem kontakt z ekspertem d.a. Boisgirard & Associés, który być może posiada informacje pozwalające rozwiać te wątpliwości. Dalszy ciąg tej historii jest mi nieznany.
Dobrze by się stało by dla przejrzystości dom aukcyjny w opisie tego oleju uwzględnił dodatkowe informacje otrzymane z Boisgirard we Francji, np. o proweniencji lub opisał wyniki kwerendy dokonanej przez własnych ekspertów. Musi być do licha jakieś racjonalne uzasadnienie przyjęcia na aukcję tej rażąco odmiennej pracy artystki poza umiejętnością odczytania sygnatury skoro SDA ‘olała’ opinię eksperta, p.K. Z, w dodatku autora książki o Alicji Halickiej. Nabranie wody w usta może jedynie potęgować nieufność zarówno do pracy a w dwójnasób do domu aukcyjnego.