
Kilka dni temu żartobliwie pisałem o akwatincie Tamary Łempickiej ‘Dziewczyna z mandoliną’, która będzie licytowana 15-go kwietnia we francuskiem domu Binoche et Giquello (https://polishartcorner.com/2021/04/07/tamara-lempicka-1898-1980-52/), że jej nie kupię bo czekam na oryginalny olej artystki. Ta akwatinta jest jedną ze 100 odbitek wyprodukowanych za życia artystki, około 1932 roku, ręcznie przez nią sygnowana i numerowana. Wycena tej pracy we Francji to 12,000 – 15,000 euro (około 54,000 – 68,000 złotych). Wracam do tego tematu z powodu artykułu p. Janusza Miliszkiewicza pt ‘Antykwariusze zdecydowanie podnoszą ceny’ jaki przeczytałem właśnie na portalu Parkiet (https://www.parkiet.com/Sztuka/304109981-Antykwariusze-zdecydowanie-podnosza-ceny.html. Jest w nim wspomniana ‘serigrafia barwna’ pracy Tamary Łempickiej o tym samym tytule (Femme bleue a la Guitare) na nadchodzącej aukcji w Sopockim Domu Aukcyjnym w dniu 14 kwietnia (zatem dzień przed aukcją we Francji). Odbitka z SDA (lot #15) i akwatinta z 1932 roku mają inne wymiary (97 x 60 cm vs 63 x 41 cm). Wycena w SDA to 60,000 – 75,000 złotych a cena wyjściowa 25,000 złotych. Jak pisze p. Miliszkiewicz o wycenie SDA: ‘To wyraźna sugestia dla potencjalnego nabywcy, że powinien tyle zapłacić, bo praca jest tego warta’. Zastanawiam się głośno czy rzeczywiście ta praca jest tyle warta. O ile akwatinta została wydana za życia Tamary Łempickiej to absolutnie nie mam pewności czy ten druk barwny powstał również za wiedzą artystki (założę się, że jednak nie). Serigrafia z SDA mogła powstać dużo później lecz została niewątpliwie wyprodukowana za zgodą rodziny artyski, skoro jest na niej wytłoczona sucha pieczęć z nazwiskiem Tamary Łempickiej. Warto zauważyć, że nakład pracy to 175 egzemplarzy. Jeśli pomnożymy ten nakład przez cenę oczekiwaną (75,000 zł) to otrzymamay 13,125,000 złotych, czyli ok 2,900,000 euro. To się nazywa kapitalistyczny biznes! Ktoś zyskuje ale też ktoś musi jednak tracić i jest nim mało zorientowany bogaty kupujący, nazwany przez siebie kolekcjonerem lub inwestorem. Ten, zamiast kupić oryginalną akwatintę zdecyduje się kupić ten erzatz. W opisie katalogu SDA brakuje mi informacji o tym, że jest to (moim zdaniem) późniejsza odbitka Łempickiej, wydana (moim zdaniem) już po jej śmierci a także informacji o istnieniu na rynku akwatinty z 1932 roku jaką można spróbować kupić za tę sama cenę co w SDA. Słowem, brak dokładności a przejrzystości winien nauczyć się klient.

Dodam również, że wydawca odbitki, Kolibri Art Studio (http://www.kolibriartstudio.com/), działa w Kaliforni od 1990 roku, czyli firma powstała 10 lat po śmierci Tamary Łempickiej. Sama technika serigrafii wygląda na skomplikowaną ale czy efekt warty jest 60,000 – 75,000 złotych? Czy ktoś kupi serigrafię Mony Lizy za tę cenę, nawet jeśli Louvre położy tam swoją suchą pieczęć i wyprodukuje ‘limited edition’ 200 sztuk?