
Każdego roku znajduję na aukcjach w Niemczech i w USA ok. dwudziestu różnej wielkości prac Jana(?) Konarskiego vel Bujakiewicza. Są to zręcznie namalowane erzatze prac Alfreda Wieusza – Kowalskiego i przy niewiedzy kupujących oraz nieuczciwści domów aukcyjnych uchodzą za prace tego ostatniego. Daje się również zauważyć zainteresowanie Konarskim w Polsce na rynkach aukcyjnych, gdzie domy pompują ceny, zwłaszcza dużych jego płócien już do 30,000 złotych (a nuż jakiś notariusz potwierdzi swoją pieczątką, że to jednak Wierusz?). Co gorsza, znajdują się kupujący ‘Konarskich’ za te ceny. Wydaje mi się, że prace Konarskiego stanowią żyłę złota dla handlarzy i ten naplyw do Polski to głównie ich zasługa (w tym przypadku pod pojęciem handlarzy mam na myśli zarówno osoby fizyczne jak i polskie domy aukcyjne). Generalnie, uważam, że każdy człowiek ma prawo wydać własne pieniądze na to co uważa, tj. na Konarskiego lub na kiełbasę z wódką lecz powinien też mieć taką reflekcję, że z kiełbasy jest chyba jednak większy pożytek.
Lot 44. Konarski, Jan (1850 – 1918, Polen). Fahrt mit dem Pferdewagen. Öl auf Holz. 9,2 x 9,3 cm. Links unten signiert. Gerahmt. Estimate 600 euro. Auktionshaus Quentin. 10/26/19

Lot 310. Konarski, Jan Polen 19. Jhdt. Pferdeschlitten von Wölfen verfolgt.
Signiert. Öl/Lwd., 50 x 70 cm. Opening 4,000 euro. Dusseldorfer. 10/05/19

Lot 311. Konarski, Jan Polen 19. Jhdt. Auf dem Weg zum Markt. Signiert. Öl/Holz, 23,5 x 36 cm. Opening 400 euro. Dusseldorfer. 10/05/19
Lot 310 sprzedano za 5,600 euro a lot 311 za 1,800 euro. Boże miej w opiece polskich kolekcjonerów bo musi wylądować na polskich rynkach!