Wlastimil Hofman (1881 – 1970)

Wlastimil Hofman. Two girls

Lot 1636. HOFMANN, WLASTIMIL, attributed (also Vlastimil Hofman, 1881-1970), “Two girls“, as a couple portrait in front of a landscape, bottom right. signed (partially covered by the frame), oil/cardboard, HxW: approx. 21×37 cm (40×55 cm with frame), signs of age, part. Color chips and retouching, slightly damaged and retouched on the left side. With frame (edges damaged). Opening 800 euro. Eppli. 11/25/23. Sold 800 euro

Górny obraz to bardzo brzydki fals nic nie mający współnego z ręką Wlastimila Hofmana. Dolny obraz należy traktować podobnie skoro dopełnia go górny fals.

Wlastimil Hofman. Two children with key

Lot 1637. HOFMANN, WLASTIMIL, attributed (also Vlastimil Hofman, 1881-1970), “Two children with key“, in front of winter landscape, top right signed and dated, oil/hardboard, HxW: approx. 41.5×45.5 cm (55×59 cm with frame). Signs of age and rubbing, small paint chips. With frame (signs of age, frame slightly damaged). Opening 1,100 euro. Eppli. 11/25/23. Sold 1,300 euro

13 thoughts on “Wlastimil Hofman (1881 – 1970)

      • Durnie ( czyt. Eksperci) kupują za granicą I nacierają na rodzime galerie by stać sie milionerami. Oby to sie nigdy nie skończyło.

      • Nie wiem czy dobrze zozumiałem lecz tryb jest następujący: oszuści-fałszerze sprzedają bezwatościowe falsy za granicą na aukcjach. Następnie osoby bez wiedzy kupują je już za dobre pieniądze by zarobić na nich w Polsce (taki to oscylator). Niestety, ale takiego bardziewia żadna z polskich galerii nie kupi. Pozostaje zatem Allegro lub bazar ale trudno chyba będzie nawet i tam na tym zarobić. W tym ostatnim zdaniu może jednak być błąd w moim rozumowaniu, bo jednak znajdują się kolejni durnie, gotowi uwierzyć, że skoro praca sprzedana została za granicą to musi być prawdziwa. I tak koło się toczy a tym samym w polskich domach powstają kolekcje falsyfikatów kupowanych po okazyjnych cenach.

        Na marginesie, jeszcze kilka lat temu walczyłem z falsami na łamach blogu a także pisałem do domów aukcyjnych wyjaśniając im, że sprzedają falsyfikaty. Czasami to pomagało a czasami nie pomagało. Dla domów aukcyjnych liczy się przecież commission, które ściągają od kupujących i sprzedających bo z tego żyją. Obecnie szacuje się, że na polskim rynku ok 30% wszystkich prac to są falsyfikaty. Kupowanie tam polskiego malarstwa to tak jak kupowanie diametów w bramie domu od przypadkowego handlarza poręczającego słowem honoru za autentyczność i jakość świecących kamyków. Słowem, na wszystkim trzeba się trochę znać i za naukę każdy kiedyś zapłaci.

    • Cynicznie, liczy się tylko zarobek (commission), w Polsce i w każdym innym domu aukcyjnym na świecie.
      Chyba jest Pan żółtdziobem na tym rynku. Pozdrawiam i zachęcam do przejrzenia podobnych przykładów na blogu.

      • Pozwolę sobie jedynie dodać, że wśród rynków zagranicznych zazwyczaj najbardziej rygorystyczne względem autentyczności są francuskie domy aukcyjne (o czym autor bloga też kilkakrotnie wspominał, jeśli mnie pamięć nie myli). Wynika to w dużej mierze z reguł etyki zawodowej wyznaczonego przez https://www.conseildesventes.fr/fr. Podobne reguły powinny być implementowane w całej Unii Europejskiej, ale to tzw. wishful thinking.

  1. jest tylko jedna różnica z przykładem kupowania w bramie…. te obrazy nie były sprzedawane na kiermaszu staroci ani pchlim targu tylko w domu aukcyjnym który jako że są miejscem gdzie autentyczność powinna buc przedmiotem oceny powinien ponosić odpowiedzialność za to co sprzedaje

    Nieiedza o której piszecie Państwo kieruje kupującego właśnie do domu aukcyjnego a nie olx czy innym allegro w nadziei że ktoś fachowy pokieruje, za opłatą (30%) tak kupijacym aby zminimalizować brak wiedzy i ryzyko kupna falsa. Idealizowanie? Pewnie tak ale w cywilizowanym świecie tak to widzę,

    • Rynek sztuki jest brutalny i domy aukcyjne gwarantują jedynie pobranie opłat aukcyjnych od obu stron a nie autentyczność sprzedawanych towarów.

      Proszę uważnie czytać regulaminy domów aukcyjnych. Zawsze jest tam mowa, że kupujący powinien być pewny tego co kupuje. Zresztą, sam Michał Anioł tworzył rzeźby na modłę grecką czy rzymską, zakopywał w ziemi by po odkopaniu sprzedać je z godnym zyskiem.

      • 72 blog wie co pisze. Pewne Polskie galerie ( te najwieksze) o niektorych pracach wiedzialy ze są podrobione a I tak wystawiły na sprzedaż. Znam kilka przykładów. Ale kto by to chciał czytać.

      • Ja nie znam takich przypadków ani nie mam dowodów na to aby pewne polskie galerie (domy aukcyjne?) celowo wprowadzały na rynek falsyfikaty. Znam natomiast wiele przypadków, że takie falsyfikaty przedostawały się u nich do sprzedaży. Winię nieostrożność, brak wiedzy ich pracowników i rzeczoznawców, ciśnienie rynku (greed) bo jeśli nie przyjmą do sprzedaży to przyjmie konkurencja. Wbrew temu co może inni sądzą, wcale nie sprawia przyjemności wkazywanie takich przypadków. Czynię to jedynie by uświadomić młodym i naiwnym czytelnikom by się mieli na baczności, czytali krytycznie wszystkie opisy, krytycznie myśleli i uczyli się.

Leave a reply to toms Cancel reply