Szymon Buchbinder (1853 – 1922)

Szymon Buchbinder. Rauchender, 1888

Lot 1696. Buchbinder, Simeon (Szymon) Radzyn Podlaski 1853 – 1908 Berlin, polnischer Maler. “Rauchender“, junger Mann mit einer Pfeife in der Hand, an einem Tisch mit Glas Wein und ausgebreitetem Kartenspiel sitzend, oben rechts sign. und dat. 1888 (?), Öl/Holz, HxB: 14/11 cm. Altersspuren, rest., ret.. Mit Rahmen (besch.). Provenienz: Erwin-Warth-Stiftung. Opening 700 euro. Siebers. 03/23/23. Sold 1,300 euro

By zakończyć wpisy o kilku minionych marcowych aukcjach zachowałem na ostatek dwa oleje Szymona Buchbindera. Żaden z nich nie osiągnął sukcesów cenowych, porównując do badziewia Zygmuntowicza vel Wasilewskiego nieco wcześniej tutaj pokazanych. Szymon Buchbinder był dość popularny i ceniony za swojego życia, jego prace osiągały wysokie ceny na rynku niemieckim i amerykańskim. Obecnie jego malarstwa nie cenią polskie domy aukcyjne a publika jest przez nich wychowywana jest zbyt leniwa by dotrzeć do źródła i samemu się czegoś nauczyć. Liczy sę tylko forsa i zarobek nawet na falsach Kossaków o czym niedawno pisał jeden z handlarzy. Pędzące konie i śnieg są lepiej rozumiane od pewnej wyciszonej i subtelnej symboliki XVII wiecznego malarstwa holenderskiego, przetworzonej dwa wieki później przez Buchbindera. Aż żał było mi patrzeć, że ani uśmiechnięty żołnierz siedzący przy stole ani portret młodego człowieka z fajką nie znalazł większego zainteresowania. Temu drugiemu obrazowi nie pomogła nawet jego fotografia umieszczona w niemieckim opracowaniu XIX wiecznego malarstwa monachijskiego (Bruckmans Lexikon, ca 1980 rok) na stronie omawiającej biografię Szymona Buchbindera. W uproszczeniu, jestem mocno zesmaczony upadkiem i prostocie gustów współczesnych kolekcjonerów. Po cholerę prowadzić dalej ten blog skoro wiadomości o ‘opłacalności’ zakupów znajdziecie bez problemów na innych polskich portalach?

PS. Już chyba jest faktem, że ‘Rynek sztuki dostał zadyszki’ o czym informuje nawet jeden z największych napędzaczy cen polskiego malarstwa czyli https://www.parkiet.com/inwestycje/inwestycje-alternatywne. Pisałem o tej zapaści ponad rok temu, nazywanej obecnie eufemistycznie ‘zadyszką’. Nadszedł zatem czas dla kolekcjonerów by z wiedzą wyłuskiwali klejnoty z rynku. Proszę szukać tych klejnotów i w Polsce i w na rynkach zachodnich bo handlarze będą powoli tracili źródlo dochodu lub pozostaną z obrazami wartymi jedynie sprzedaży na śmieciowisku Allegro. Przewiduję, że wieloletnie, bezrozumne windowanie cen okaże się teraz strykiem na szyjach wielu domów aukcyjnych.

Szymon Buchbinder. Der Pfeifenraucher, 1886

Lot 45. Simeon Buchbinder (Radzyn Podlaski 1853-1908 Berlin). Der Pfeifenraucher, signiert, datiert S. Buchbinder Münch 1886, Öl auf Holz, 15,5 x 11,5 cm, verschmutzt, gerahmt (Rahmen beschädigt). Estimate 1,200 – 1,400 euro. Dorotheum. 03/07/23. Sold 950 euro

Advertisement

5 thoughts on “Szymon Buchbinder (1853 – 1922)

  1. Rzeczywiście piękne prace inspirowane siedemnastowiecznym malarstwem holenderskim. Można porównać z teatralnymi scenkami Bakałowicza osadzonymi w podobnych czasach, zupełnie inna klasa malarska.
    Chyba uznano, że nie zarobi się zbyt wiele tych na małych obrazkach.
    Mam nadzieję, że jednak Pan zostanie, ma Pan wiernych od lat czytelników 😀

    • Prace Władysława Bakałowicza są może bardziej dekoracyjne lecz zawartością sztuczne i nudne i chyba dlatego ich większość pasuje do gustu bardzo przciętnego dekoratora ścian. Miejsce sztuki Szymona Buchbindera w moich oczach widzę na znacznie wyższej półce i dlatego mam nadzieję, że te dwa oleje trafiły do kolekcjonerów.

      Odnośnie losów PAC to na podstawie ostatnich listów rozważam pozostawić to co jest jak jest, bez zamykania blogu, lecz szukam nowej formy na przyszłość. Słowem, niewiele nowego będzie do oglądania aż powstanie jakiś nowy pomysł wyjścia z tego impasu.

      • A ja mam nikłą nadzieję, że może jednak te portreciki Buchbindera nie utkną w jakiejś zagranicznej kolekcji. Bardzo sobie cenię jego malarstwo i chętnie bym je przygarnął (do towarzystwa). Niestety o aukcjach dowiedziałem się już po fakcie.

  2. mi tam sie ta forma blogu podobała. bardzo dużo sie dowiedziałem o malarstwie polskim , także tym które można nabyć zagranicą by sie nim cieszyć, a nie tylko sprzedać – dzieki Pana blogowi. dodatkowo bardziej zaczałem cenić malarstwo dawne, mimo że byłem fanem raczej sztuki współczesnej, modernizum i XX wieku. a co do Buchbindera to jest klasa – samo zawarcie w tak malutkiej formie tylu elementów i tyle życia zasługuje na wielkie uzanie. Bakałowicza ojca też bym nie przekreślał, mimo że czasem te kompozycje zalatują sztucznością a na twarzach mało emocji – warsztat za to pierwszorzędny.

  3. Prostota gustów wynika ze słabej edukacji artystycznej i z braku wzorców kolekcjonerskich. Czy domy aukcyjne są temu winne? Chyba niekoniecznie. Ciekawe kolekcjonerstwo można zacząć już od śmiesznych kwot poziomu 100 złotych (za tyle można było kupić np. ładne niesygnowane rysunki Stanisława Chlebowskiego z jego szkicownika z 1861 roku) albo 500-800 złotych za obraz olejny jakiegoś zapomnianego studenta Akademii Monachijskiej tudzież np. członka grupy uczniów Stanisławskiego. I to nazwałabym ciekawszym kolekcjonerstwem niż skupowanie tych wszystkich bab na saniach Zygmuntowicza czy obrazów typu “Sanie pędzące po warszawskiej starówce” Chmielińskiego. Wysokie ceny aukcyjne to nie jest wymówka by zacząć ciekawe kolekcjonerstwo.

Leave a Reply

Fill in your details below or click an icon to log in:

WordPress.com Logo

You are commenting using your WordPress.com account. Log Out /  Change )

Facebook photo

You are commenting using your Facebook account. Log Out /  Change )

Connecting to %s