
Imię i nazwisko tej malarski nic mi nie mówiło. Olej jest taki sobie. Nazwisko ‘Mijal’ brzmiało w głowie lecz z zupełnie inngo powodu. Kim była ta artystka, która dwukrotnie, po wojnie, w latach 50-tych miała wystawę w Muzeum Narodowym a nie w jakiejś prowincjonalnej galerii (te w większości były chyba nadal w gruzach)? Nieco poszukiwań po internecie odkrywa życiorys tej przedwojennej skomunizowanej artystki, członkini PPR, żołnierza GL, odznaczonej uchwałą Krajowej Rady Narodowej po wojnie w 1946 roku ‘za wybitną działalnośc w konspiracji w czasie okupacji’. Przed wojną studiowała malarstwo w łódzkiej ASP. Innym ciekawym wątkiem jej biografii jest małżeństwo z Kazimierzem Mijalem, który został przez nią wprowadzony w okresie II wojny światowej do środowiska komunistycznego. I w tym momencie nazwisko ‘Mijal’ zabrzmialo mi znajomo. Był to typowy aparatczyk PPR-owski, PZPR-owski, który zrobił oszałamiającą karierę polityczną w Polsce, od wyzwolenia do środka lat 60-tych a potem po ucieczce do Albanii(!) i w maoistowskich Chinach. Zatem, już w 1945 roku był pełnomocnikiem Rzadu Tymczasowego na Łódź i okolice, mianowany na stopień podpułkownika wojska, następnie był prezydentem Łodzi, zastępcą członka biura politycznego PPR, szefem kancelarii Bieruta(!) a potem szefem kancelarii Rady Państwa, od 1959 członek KC PZPR (wielki awans polityczny), ministrem gospodarki komunalnej. Jego zaangażowanie komunistyczne było większe od Gomułki. Wystąpił następnie z PZPR by założyć w 1966 roku nielegalną Komunistyczną Partię Polski bo zamordyzm w Polsce był zbyt płytki w jego przekonaniu. Być może dlatego uciekł z Polski do Albanii, gdzie nadawał w polskim programie o maoiźmie albańsko-chińskim. Jego dalszy życiorys można sobie prześledzić w dostępnych w sieci artykułach. Do czego dążę? Na tym przykładzie można ukazać prawdopodobną drogę do kariery artystycznej jego żony, której to obrazek jest na aukcji, wyceniony na 50-60 euro. Czy tej artystce rzeczywiśnie należała się wystawa w MN w Warszawie? Jeden z dyrektorów tego muzeum, Michał Walicki, był wówczas aresztowany przez UB i katowany na Szucha (dożył ‘odwiży’ po śmierci Stalina). Jest dla mnie sprawą oczywistą, że z właściwym wówczas światopodlądem lub wazeliniastwem można było robić karierę w sztuce, nauce, literaturze, poezji. Ci bardziej zdolni i przebiegli otrząsnęli się gdy wiatr zawiał z innej strony. O takim epizodzie oni sami zapomnieli i inni pomogli im zapomnieć, wymazując gumką te kilka lat z życiorysu. Takich artystów nadal się stawia na piedestale, sprzedaje ich prace za miliony złotych, choć do nich Jadwiga Mijal, autorka martwych natur i słabych pejzaży, nie należy. Może jestem zbyt stronniczy ale chyba mam do tego prawo na swoim blogu.
Lot 208. JADWIGA MIJAL (1912- 1997) (école polonaise). Nature morte au vase fleuri, huile sur toile signée en bas à droite et datée (19)69 – H. 66 – 54cm. Estimation: 50 € – 60 €. Hotel des vendes du Marais. 02/09/23
A mnie się podoba obraz 🙂 do korytarza idealny…..tym razem nie trafiłem z oceną zawsze oglądam najpierw obraz bez czytania opisu i w myślach mówię co autor bloga na to – tak lub na nie. Pierwszy raz nie trafiłem . Swoją drogą ciekawi mnie skąd artyści mieli np farby w tych czasach przecież wszystkiego brakowało i nie mówię o tej Pani bo jej pewnie niczego nie brakowało