100-na Rocznica ‘Cudu nad Wisłą’

Jerzy Kossak. Cud nad Wisłą

Poniżej, kopia rozkazu operacyjnego nr 10,000 wydanego w nocy z 8 na 9 sierpnia 1920 r. przez Szefa Sztabu Generalnego gen. Tadeusza Rozwadowskiego i jego ręką spisanego. Jest ostateczną modyfikacją planu bitwy warszawskiej. Generał chcąc zachować totalną tajemnicę, by plany nie wpadły w ręce nieprzyjaciela przedstawił je dowódcom do wglądu. Stąd ich podpisy poświadczają, że się z nimi zapoznali i będą je realizować. Ta ostateczna modyfikacja planu przesądziła o ostatecznym zwycięstwie Polaków w bitwie warszawskiej.

Rozkaz nr 10,000 napisany ręcznie przez generała Tadeusza Rozwadowskiego.
Oryginał dokumentu przechowywany jest w Instytucie Piłsudskiego w Nowym Jorku, USA

Rozkazowi podporządkowali się inni dowódcy składając pod nim stosowne podpisy. Wśród nich byli Józef Piłsudski, gen. Maxime Weygand, płk. Włodzimierz Zagórski, gen. Edward Rydz-Śmigły i inni. Łącznie 14 podpisów. W dalszej części rozkazu gen. Rozwadowski przedstawia szczegółowe wytyczne dla poszczególnych polskich armii. Generał rozrysował także dowódcom niektóre uderzenia na nieprzyjaciela.


Rozkaz Nr. 71 wydany 14 sierpnia 1920 roku przez gen. Tadeusza Rozwadowskiego

Gen. Rozwadowski w przededniu 15 sierpnia, uznawanego za dzień zwycięstwa, wydał rozkaz nr 71, w którym nakazał odczytać żołnierzom:

„Bitwa dziś rozpoczęta pod Warszawą i Modlinem decydować będzie o losach dalszych całej Polski. Albo rozbijemy zupełnie dzicz bolszewicką i udaremnimy tym samym zamach sowiecki na niepodległość Ojczyzny i byt Narodu albo ciężka niedola i nowe jarzmo czeka nas wszystkich bez wyjątku (…). Ale my stolicy nie damy, Polskę od nich oswobodzimy i zgotujemy tej czerwonej hordzie takie przyjęcie, żeby nic z niej nie zostało.”

Generał Tadeusz Rozwadowski – twórca rozkazu 10,000, planu zwycięskiej bitwy warszawskiej

Jerzy Kossak. Śmierć księdza Skorupki

12 sierpnia Józef Piłsudski złożył na ręce premiera Rządu Obrony Narodowej Wincentego Witosa, swoją dymisję z zajmowanych stanowisk Naczelnika Państwa i Naczelnego Wodza. List brzmiał następująco:

Belweder, 12 VIII 1920 r.

Wielce Szanowny Panie Prezydencie!

Przed swym wyjazdem na front, rozważywszy wszystkie okoliczności nasze wewnętrzne i zewnętrzne przyszedłem do przekonania, że obowiązkiem moim wobec Ojczyzny jest zostawić w ręku Pana, Panie Prezydencie, moją dymisję ze stanowiska Naczelnika Państwa i Naczelnego Wodza Wojsk Polskich.

Powody i przyczyny, które mnie do tego kroku skłoniły, są następujące:

1. Już na jednym z posiedzeń ROP miałem zaszczyt wypowiedzieć jeden z najbardziej zasadniczych powodów. Sytuacja, w której Polska się znalazła, wymaga wzmocnienia poczucia odpowiedzialności, a przeciętna opinia słusznie żądać musi i coraz natarczywiej żądać będzie, aby ta odpowiedzialność nie była czczym frazesem tylko, lecz zupełnie realną rzeczą. Sądzę, że jestem odpowiedzialny zarówno za sławę i siłę Polski w dobie poprzedniej, jak i za bezsiłę oraz upokorzenie teraźniejsze. Przynajmniej do tej odpowiedzialności się poczuwam zawsze i dlatego naturalną konsekwencją dla mnie jest podanie się do dymisji. I chociaż ROP, gdy tę sprawę podniosłem, wyraziła mi pełne zaufanie i upoważniła w ten sposób do pozostania przy władzy, nie mogę ukryć, że pozostają we mnie i działają z wielką siłą te moralne motywy, które wyłuszczyłem przed R.O.P. parę tygodni temu.

2. Byłem i jestem stronnikiem wojny „a outrance” z bolszewikami dlatego, że nie widzę najzupełniej gwarancji, aby te czy inne umowy czy traktaty były przez nich dotrzymane. Staję więc z sobą teraz w ciągłej sprzeczności, gdy zmuszony jestem do stałych ustępstw w tej dziedzinie, prowadzących w niniejszej sytuacji, zdaniem moim, do częstych upokorzeń zarówno dla Polski, a specjalnie dla mnie osobiście.

3. Po prawdopodobnym zerwaniu rokowań pokojowych w Mińsku pozostaje nam atut w rezerwie – atut Ententy. Warunki postawione przez nią są skierowane przeciwko funkcji państwowej, którą od prawie dwu lat wypełniam. Ja i ROP, rząd czy sejm, wszyscy mieliby do wyboru albo zostawić mnie przy jednej z funkcji, albo usunąć mnie zupełnie. Co do mnie wybieram drugą ewentualność. Jest ona bardziej zgodna z godnością osobistą i jest praktyczniejsza. Pozostawienie mnie na jednym z urzędów zmniejsza mój autorytet i tak silnie poderwany i doprowadza z konieczności do powolnego zniszczenia tej siły moralnej, którą dotąd jeszcze reprezentuję dla walki i dla kraju. Biorę następnie pod uwagę mój charakter bardzo niezależny i przyzwyczajenie do postępowania według własnego zdania, co z warunkami postawionymi przez Ententę nie zgadza się. Wreszcie przeczy to systemowi, któremu służyłem w Polsce od początku swojej pracy politycznej i społecznej, której podstawą zawsze była możliwie samodzielna praca nad odbudowaniem Ojczyzny, ta bowiem wydawała mi się jedynie wartościową i trwałą. Obawiam się więc, że przy pozostawieniu przy funkcjach przodujących oraz przy moim charakterze i przyzwyczajeniach wyniknąć mogą ze szkodą dla kraju tarcia mniejsze i większe, które nie będąc przyjemne dla żadnej ze stron wszystko jedno skończyć by się musiały moim usunięciem się.

Wreszcie ostatnie. Rozumiem dobrze, że ta wartość, którą w Polsce reprezentuję, nie należy do mnie, lecz do Ojczyzny całej. Dotąd rozporządzałem nią, jak umiałem samodzielnie.

Z chwilą napisania tego listu uważam, że ustać to musi i rozporządzalność moją osobą przejść musi do rządu, który szczęśliwie skleciłem z reprezentantów całej Polski.

Dlatego też pozostawiam Panu, Panie Prezydencie, rozstrzygnięcie co do czasu opublikowania aktu mojej dymisji: Również Panu wraz z Jego kolegami z Rządu pozostawiam sposób wprowadzenia w życie mojej dymisji i wreszcie oczekiwać wówczas będę rozkazu Rządu co do zużytkowania moich sił w tej czy innej pracy. Co do ostatniego proszę tylko nie krępować się ani wysoką szarżą, którą piastuję, ani wysokim stanowiskiem, które posiadam. Nie chciałbym bowiem mnożyć swoją osobą licznej rzeszy ludzi nie układających się w żaden system, czy to z powodu kaprysów i ambicji osobistej, czy to z powodu słabości charakteru polskiego, skłonnego do wytwarzania najniepotrzebniejszych funkcji dla względów osobistych.

Proszę Pana Prezydenta przyjąć zapewnienie wysokiego szacunku i poważania, z jakim pozostaję

Józef PIŁSUDSKI


Po zamachu majowym w 1926 roku, gen. Rozwadowski został uwięziony na Antykolu w Wilnie, w więzieniu wojskowym przy ul. Dzikiej. Zmarł 18 października 1928 r. Płk dr Bolesław Szarecki, który odbył konsylium z lekarzami badającymi zwłoki generała, stwierdził jako więcej niż pewne otrucie. Podobnie uważał słynny chirurg lwowski prof. Tadeusz Ostrowski, badający generała na krótko przed śmiercią. Zakaz przeprowadzenia sekcji zwłok jest bardzo mocną poszlaką w tym względzie.

Stanisław Bagieński (1876 – 1948)

Stanisław Bagieński. Bolhshevist robbers, 1923

Wojna polsko-bolszewicka to mój ‘konik’. W maju była na rynku praca Stanisława Bagieńskiego o znakomitym tytule Bolshevist robbers. Bagieński sporo malował prac z okresu tej wojny, podobnie jak Jerzy i Wojciech Kossakowie. Typy bolszewickie ukazane są na tym płótnie być może karykaturalnie a być może realnistycznie. Polski ułan prowadzący złoczyńców wygląda nieskazitelnie. DeVuyst pracy tej nie sprzedał przy wycenie 3,000-4,000 euro. Inna praca Bagieńskiego, o tej samej tematyce, zachowana na poniższej pocztówce międzywojennej.


Lot 165. Bagienski Stanislaw (1876 – 1948) . Pologne. Bolshevist robbers (1923). Huile sur toile. Sig. 1923; 57 x 67 cm. Estimate 3,000-4,000 euro. DeVuyst. 05/18/19


Stanisław Bagieński. Pościg, 1924. Pocztówka

Wojna polsko-bolszewicka 1920 rok – dwa plakaty

Plakat-1

Te dwa plakaty z okresu wojny polsko-bolszewickiej dedykuję tym, którzy maja jeszcze jakieś wątpliwości co do zamiarów carskiej, bolszewckiej lub współczesnej Rosji wobec Polski. Tak było 95 lat temu i tak jest teraz. Cele polityki się nie zmieniają a Polska była i będzie przedstawiana przez rosyjskie warstwy polityczne jako świnia lub parszywy pies. Pojedyncze osoby mogą być inne ale politycy pozostają tacy sami. „Porzućcie mrzonki”, jak powiedział kiedyś car Aleksander I.

Ciekawe, że ktoś w Rosji pielęgnował te plakaty przez tyle lat. Rychło w czas pojawiły się na rynku.

============================================

Lot 260C. Poster. Artist V. Denis. Yasnovelmozhnyaya Poland. France. Around 1772. Pig, trained in Paris. [Russia, Moscow], State publishing house, [IV-IX] 1920. Size: 49 x 23 cm. Estimate 29,000 – 40,000 RUB [698 €]. Kabinet (Rosja). 12/16/14.

===========================================

Plakat-2

Lot 260D. Poster. Artist V. Denis. Yasnovelmozhny Poland. Last dog of the Entente. Polish sirs want to strangle the working-peasant Russia! Death to yasnovelmozhnye sirs! No89. [Russia, Moscow], Typolitograph of M.G.S.N. H., ex of I.M. Mashistov, Literary and publishing department of political departments of R.V.S.R., [V–VI 1920]. Size: 70 x 54 cm. Estimate 39,000 – 55,000 RUB [939 €]. Kabinet. 12/16/14.

Plakat 1920 rok

Plakat

Plakat z okresu ‘pokojowego przyłączania’ Ukrainy przez bolszewików do Kraju Zdrad i wojny polsko-boszewickiej. Rysownik bolszewicki zaprojektował przez nieuwagę pierwowzór filmowy Zagłoby, jaki później wykorzystał Jerzy Hoffman w swoich filmach. Chciałoby się jeszcze zobaczyć kufel z miodem w rękach Zagłoby. Rysownik głupi tak jak cały bolszewizm i ich propaganda – powyżej na to przykład.

==============================

Lot 2096. Unknown graphic artist of the Russian age of revolution. UKRAINIAN BREAD – HOW SHALL WE PROCEED THE POLISH BUSINESSMAN, UM 1920 Colour lithograph on thin paper. C. 52 x 33 cm. With the text and imprint on the stone. Unexamined out of frame. Pinted by ‘R.W.S.R.’. Upper left corner with tear, otherwise overall good impression. Estimate 300 – 400 €. Hampel. 12/11/14.

Wojna polsko-bolszewicka – plakat

Poster

Wojna polsko bolszewicka widziana z obu stron to przedmiot mojego dodatkowego plakatowego zainteresowania. Ten plakat spotyka się stosunkowo często a że jest wredny i podły to nie ma zbyt dużego zaintesowania u kupujących, ani Polaków ani Ukraińców ani glupich bolszewików. Plakat winien w sposób syntetyczny zawierać jakąś myśl a ten jest głupi bo polski ‘pan’ w rogatywce obładowany łupami przechodzi przez płonącą ziemię. Kto tę ziemię palił? Kto kradł? Oj, pomyliło się tym kałmuckim, skośnookim, bolszewickim ‘wyzwolicielom’ w tej ich tępych mózgownicach. Jak łgali sto lat temu tam łżą do dziś.

==============================

Lot 322. PROPAGANDA-POSTER. Lithograph on paper, 68 x 47.5 cm, partially damaged. Ukraine, ca. 1917/ 1920. Reserve 300 euro. Hargesheimer. Nov 11, 2014.

Jerzy Kossak (1886 – 1955)

Jerzy Kossak. Police chasing horse bandits

Nie mam nic do zarzucenia tej pracy pod względem autentyczności. Oryginalności natomiast jest niewiele. Prawie każda praca Jerzego Kossaka ma swój pierwowzór jaki potem był powielany ze zmianami szczegółów. Tak jest z tą pracą z rynku amerykańskiego. Wystarczy popatrzeć na niżej załączone inne, lepsze i gorsze, wersje gonitwy za bolszewikami. Raduje mnie, że ten temat cieszył się dużym powodzeniem u kupujących skoro aż tyle wersji malarz wyprodukował. Bicie bolszewika to radosny moment historii Polski nowożytnej i nie widzę nic złego by ten obraz po dokładnym oczyszczeniu (jest doprawdę brudny) zwiesić ku chwale polskiej kawalerii.


Lot 1016. Jerzy Kossak (1886-1955), Police chasing horse bandits, oil on masonite, signed and dated 1930 lower left, also signed verso, 13 1/2″ h x 19 1/2″ w (view), 19″ h x 25″ w (frame). Provenance: From a Marblehead, MA estate. Estimate $800-1,200. Kaminski Fine Art. March 22, 2014.[Sprzedano za $2,000].


Jerzy Kossak (1886 – 1955)

Jerzy Kossak. Winter scene with soldiers on horseback, 1928

Temat z wojny polsko-bolszewickiej – potyczka grupy polskich ułanów dopadającej czterech bolszewickich bandytów. Jeden przebity lancą, drugi spadł z konia i jego los też pewnie jest przesądzony a dwóch w dali bohatersko ucieka ‘w pieriod’. Jest to jedna z wielu kompozycji Jerzego Kossaka malującego historię zwycięskiej wojny z czerwona zarazą. Ten fragment twórczości Jerzego Kossaka cenię najbardziej i wyjątkowo dobrze i spokojnie znoszę liczne pogonie za bolszewikami i liczne potyczki malowane prze niego zwykle w małych formach i chcę wierzyć że temat miał podłoże bardziej emoncjonalne niż ekonomiczne.

Wyżej pokazana na fotografii panoramiczna kompozycja malarska jest całkiem udana i nie przeszkadza mi, że również była kilka razy powielana przez artystę w tak sporym wymiarze. Ta praca wygląda jakby była malowana na specjalne zamówienie a nie na pokrycie gorącego weksla. Rempex sprzedał kilka lat temu podobnej wymiarami replikę za 19 tys złotych. Płótno jakie teraz pojawiło się w Danii jest wyceniane na ok 4 tys euro. Bez wstydu powiesiłbym ‘Bolszewika bij!’ nad kominkiem broniąc się przed bredniami wyszukanych i subtelnych kolekcjonerów (ależ to tylko Jerzy Kossak!) własnymi emocjami i historią.


Jerzy Kossak: Winter scene with soldiers on horseback. Signed and dated Jerzy Kossak 1928. Oil on canvas. 51 x 105 cm. Price estimate kr 30,000 (4,000 euro). 24 Feb 2014. [Sprzedano za kr 27,000 (ok 3,600 euro)]