Postawiam innym napędzanie cen i namawianie do kupowania poloników w celach handlarskich. Wielokrotnie pisałem, że tego nie robię i nie będę robił bo za tymi rekomendacjami powinny stać własne a nie cudze pieniądze. Nie ma co porównywać cen zagranicznych do cen polskich bo one chyba niedługo już się wyrównają. PPP czyli Polish Price Paradox to obecnie jest efemeryda, która działała dobrze lecz powoli traci swoje mojo. Z mojego doświadczenia wynika, że wielu z tych co mają duże pieniądze i interesują się polskim malarstwem to mają również dużą o nim wiedzę i sami licytuja na aukcjach. Inni korzystają odpłatnie z pośrednictwa wysokiej klasy znawców i również kupują za granicą by uniknąć przepłacania w Polsce. Takie przepłacanie i szaleństwo cenowe miało jeszcze niedawno miejsce w Rosji lecz to się już ustatkowało, jak też miało miejsce w Chinach (nadal tak jest ale w stosunku do najwyższej jakości obiektów). Przypuszczam, że tak będzie wkrótce w Polsce.
Proszę zauważyć, że przez te dziesięć lat nikogo nie namawiałem do zakupów a jedynie wyrażałem swoje opinie o danym obiekcie. Bywało, że porównywalem cenę zakupu za zachodzie a potem handlarską sprzedaż w Polsce lecz celem było wlanie odwagi czytelnikom do zakupów za granicą na własną rękę. Nie ma przecież potrzeby by odkupywać po podwójnej cenie tego co można kupić taniej samemu. Poza Polską nadal pojawiaja się perły i perełki polskiego malarstwa, tylko trzeba je odszukać. Kupujcie za granicą i kupujcie dla siebie.
Poniżej będzie o kilku moich obserwacjach rynkowych z ubiegłego tygodnia, tj. zakończonych już aukcjach. Obiekty wprowadziłem wcześniej jako ‘private view’, bez komentarza, by dopiero teraz coś o nich napisać. To taka drobna zmiana na blogu lecz nie jestem religijny pod tym względem i może dojść do wyjątków, czyli starej formy. Zobaczymy też co czytelnicy powiedzą (i czy powiedzą) i czy nadal będą oglądali blog czy te zagłosują nogami idąc do konkurencji.

Najciekawym obrazem licytowanym w ubiegłym tygodniu w niemieckim domu Historia Auctionata była scena opisana jako Kazimierza Alchimowicza do spółki z Wojciechem Gersonem; https://polishartcorner.com/2023/04/02/kazimierz-alchimowicz-1840-1916-5/. Obraz chyba nie był sygnowany a jego atrybucja opierała się na opisie umieszczonym na verso oraz na notatce o istnieniu nalepki wystawowej z ‘warszawskiej wystawy’. W zasadzie powininen to być obraz Gersona, jedynie dokończony przez Alchimowicza. Takie podwójne autorstwo budzi niejakie zainteresowanie lecz chyba większość sądziła, że obraz był ręki Wojciecha Gersona. Przydałby się rys historyka, niekoniecznie historyka sztuki, by wyjaśnić przedstawioną sytuację na płótnie. Domyślam się, że ta scena rodzajowa nie ma nic wspólnego z historią Polski często przez niego przedstawianą. Obserwowałem tę aukcję na żywo i ku zdumieniu obraz został wylicytowany za 20,000 euro (cena wyjściowa €3,000) a ostra walka licytacyjna była pomiędzy osobą z Włoch a ‘salą’. Wygrały Włochy (mille grazie). Prawdopodobnie pozostał jakiś ślad w spuściźnie po Gersonie (córka?), który pozwoliłby potwierdzić ten obraz. Może ktoś ma głębsze informacje?
W tym samym domu aukcyjnym przeszedł niemal bez echa pastel Teodora Grotta, piękna martwa natura z kwiatami, dzbanem(?) w stylu japońskim oraz Ledą z łabędziem, wszystko w duchu młodopolskim: https://polishartcorner.com/2023/04/02/teodor-grott-1884-1972-4/. Obraz sprzedano za jedyne 800 euro co źle świadczy o zainteresowaniu kolekcjonerów.

We Francji zostały sprzedane dwa znakomite tusze/tusze lawowane ręki Aleksandra Orłowskiego: https://polishartcorner.com/2023/04/02/aleksander-orlowski-1777-1832-18/. Rysunek leżącego konia osiągnął 5,200 euro. Na marginesie, przypomiały mi się dwa oleje tego malarza, których atrybucja była niewyjaśnona: https://polishartcorner.com/2023/03/15/aleksander-orlowski-1777-1832-17/. Otrzymałem w tej sprawie list od cztelnika, który wygrał te oleje płacąc młotkowe €15,000. Okazuje się, że obrazy były sygnowane i czytelnik obiecał mi przysłać fotografie obu olejów po konserwacji. Czekam zatem.
Innym dobrym rysunkiem na minionej aukcji, tym razem we Francji, była kredka Franciszka Starowieyskiego: https://polishartcorner.com/2023/04/02/franciszek-starowieyski-1930-2009-17/. Artystę tego oceniam jako jednego z ostatnich polskich artystów znających anatomię człowieka i potrafiącego to przedstawić na kształt mistrzów Odrodzenia. Obraz sprzedano za jedyne 1,000 euro.
Pozostaje mi wspomnieć o dwóch akwarelach Rafała Malczewskiego na aukcjach w Kanadzie: https://polishartcorner.com/2023/03/27/rafal-malczewski-1892-1965-9/. Nie były to najlepsze emigracyjne akwarele tego malarza ale artysta jest ‘na fali’, zwłaszcza w Polsce, stąd cena za każdy obrazek wystrzeliła do 2,200 dolarów kanadyjskich. Spodziewam się, że to handlarze handlowali. Mogą się naciąć bo to tylko rzemiosło a nie wielka sztuka.
Warto odnotować również przyjemny mały pejzaż Michała Wywiórskiego: https://polishartcorner.com/2023/03/26/michal-wywiorski-gorstkin-1861-1926-17/. Cena uyskana to jedyne 1,300 euro. Lubię oglądać jego prace powstale po otrząśnięciu się z końskiej tematyki monachijskiej. Był to pejzażysta w moich oczach i tylko pejzażysta.
Nie bardzo rozumiem co kupujący widzieli w portrecie kobiety wykonanym przez Szymona Mondzaina: https://polishartcorner.com/2023/04/03/szymon-mondzain-1890-1979-20/. Dobre jego obrazy są sprzedawane od 20,000 do 65,000 euro a taki jak ten okazało się, że warty jest 2,400 euro (we are not amused).
Na zakończenie, dwie akwarele z aukcji w Dorotheum, tj wczesna i drobna Józefa Brandta: https://polishartcorner.com/2023/03/17/jozef-brandt-1841-1915-29/, sprzedana aż za 3,200 euro oraz mały obrazek Teofila Kwiatkowskiego: https://polishartcorner.com/2023/03/17/teofil-kwiatkowski-1809-1891-38/, sprzedany bez fajerwerków za 750 euro bo na więcej nie zasługiwał. O niebo lepszą scenkę sprzedała w marcu Agra Art za 9,000 złotych. Trudno będzie powtórzyć w Polsce cenę z tą bliźniaczą akwarelą z Dorotheum.
Kilka niezłych prac widzę na horyzoncie w kwietniu ale o tym następnym razem. Póki co oddaję sie wędkowaniu marlinów.
04/04/23