Zygmunt Sidorowicz (1846 – 1881)

Zygmunt Sidorowicz. At sunset, 1877

Ten obrazek Zygmunta Sidorowicza jest bardzo ciekawy jako, przypuszczam, szkic. Pewności nie mam czy to jest rzeczywiście szkic do innego obrazu a nie zaplanowana kompozycja. Podobnych prac w jego wykonaniu nie widziałem. Obraz namalowany jest na solidnej desce. Taka deska była droga a Sidorowicz był biedakiem to po cóż mu szkic na drogiej desce? Rok wcześniej (1876) artysta wykonał chyba najsłynniejszy obecnie pejzaż “Szatry cygańskie” z identycznymi namiotami. Może była to próba powrotu do tego tematu? Obraz moim zdaniem jest w 100% prawdziwy, zgadkowa jest jego szkicowość.

Cena sprzedaży dość niska jak na rzadką pracę Sidorowicza – może dlatego, że dom aukcyjny spaprał jego nazwisko a zatem wyszukiwarki go nie odnalazły a może dlatego, że był ‘inny’.

Zygmunt Sidorowicz. Szatry cygańskie, 1876. Olej, płótno, 29 x 58 cm. MNW

Lot 697. Zygmunt Sidorowitz (Ukraine/Austria 1846‑1881). At sunset. Signed and dated Sidorowitz 1877 Munchen lower right. Oil on panel, 12.5 x 26 cm. Provenance: The Swedish painter Arvid Mauritz Lindström (1849‑1923) married in 1888 to Countess Anna Elisabeth Helena von Götz (1853–1927), Villa Hvilan, Engelsberg. Thence by descent to the present owner. Estimate 20.000 – 25.000 SEK € 1.700 – 2.100. Uppsala Auktions. Sold 26,000 SEK

6 thoughts on “Zygmunt Sidorowicz (1846 – 1881)

    • W zasadzie zgoda odnośnie szkicowego charakteru, tyle, że do Sidorowicza jestem przekonany iż wyszedł spod jego reki (podobne motywy, ten sam stimmung, proweniencja) do Adama Styki to trzeba mnie przekonać.

  1. Bylem i widzialem, dotykalem tego Sidorowitz/Sidorowicz.

    To lipa, dlatego napisali Sidorowitz. Sygnatura jakby atramentem,

    stempelki z tylu malo widoczne oprocz München.

    Moim zdaniem to pomalowany, tzw oleodruk, czy cos podobnego.

    Nigdy bym tego nie kupi! Nawet rama dzisiejsza.

  2. UAK czyli Uppsala ledwo dyszy, sprzedaje wszystko jak leci. A i tak maja wiele zwrotow, a ilu nie zaplaci, tego nikt nie wie.

Leave a comment