Wojciech Kossak (1856 – 1942)

Wojciech Kossak. The skirmish

Bardzo dobra, dynamiczna scena w wykonaniu Wojciecha Kossaka. Na polskim rynku wielkie zatłocznie pracami Kossaków lecz dobra replika z Bonhams robi dobre wrażenie. [Czytelnik z Krakowa uważą tę pracę za falsyfikat]

Lot 118. Woiciech (Aldabert) Ritter von Kossak (Polish, 1857-1942). The skirmish, signed ‘Wojciack Kossak’ (lower left), oil on board, 50.1 x 39.4cm (19 3/4 x 15 1/2in). Estimate £2,500 – £3,500. Bonhams. 03/08/23.Sold £4,462.50 inc. premium

Wojciech Kossak. Sztafeta, 1904

Dodałem fotografię z książki Kazimierza Olszańskiego.

Wojciech Kossak. KONNY UŁAN TNĄCY SZABLĄ PIESZEGO, 1907

Obraz Wojciecha Kossaka z jednej z aukcji w Polsce

Advertisement

5 thoughts on “Wojciech Kossak (1856 – 1942)

  1. Wszystko pięknie i ładnie tylko jest to FALSYFIKAT.

    Być może nawet z czasu życia malarza, być może z połowy XX wieku, ale nie mam najmniejszej wątpliwości, że to fals (o czym świadczy wiele drobnych detali kompozycji niepodobnych do roboty Wojciecha, a w szczególności ordynarnie przepisywana sygnatura)

    Mam nieodparte wrażenie, że ostatnio lansuje Pan już któryś z obrazów które wręcz godzą w dobre imię naszego krakowskiego Wojtka Kossaka (vide ta fałszywka z francuskiej aukcji zakamuflowana w katalogu z bułgarskimi dziełami…)

    ukłony z Krakowa
    Krakauer

    • Zapraszam do szerszego omówienia różnic abym ja oraz czytelnicy czegoś się nauczyli. Chętnie udzielę tyle miejsca na tekst i fotografie ile będzie potrzeba. Zapraszam by Pan włożył trochę swojej pracy pro publico bono.

      Na marginesie, skąd mam wiedzieć czy dany obraz jest wyłącznie ręki Wojciecha czy też Jerzego skoro wymieniali się obrazami a nawet je sobie podkradali, jak to wynika z pamiętników czy też innych wspomnień. Nie wspomnę o stajni malarzy, którą posługiwał się Jerzy a Wojtkowi inni robili podmalówki. Może być śliska sprawa z tą 100% autentycznością lub fałszerstwem.

      PS. Staram się nie lansować fałszerstw wbrew Pana opinii lecz nie wykluczam, że prześlizgują sie takie i dlatego dziękuję za czujność.
      Ukłony zza wody. JD

      • Przepraszam za dość duże opóźnienie w odpowiedzi, nie jestem jednak typem człowieka, który codziennie sprawdza pocztę i wiadomości w internecie.

        A wracając do meritum sprawy – do bardzo merytorycznego komentarza jaki pojawił się 3 dni po moim wpisie pragnę dodać jeszcze tylko, że kwestią fundamentalną w przypadku prac Wojciecha były sygnatury. I o tej kwestii można przeczytać również w jego wspomnieniach – nawet prace przygotowane i podmalowane wcześniej przez Jerzego czy uczniów w Kossakówce jechały później np. do Warszawy gdzie Wojciech dokonywał mistrzowskich korekt i wieńczył całość swoim zamaszystym podpisem. I prac tego typu nikt nigdy nie śmiał kwestionować, jedynie wyceniano je niżej.

        Na pracy z powyższej aukcji sygnatura pisana jest powoli, litera po literze, definitywnie nie ręką Wojciecha…

        A na sam koniec dodam jedynie, że uważam iż również w tych taśmowo wykonywanych auto-replikach objawiał się geniusz malarski Wojciecha – prace były malowane szybko, energicznymi pociągnięciami pędzla, bez zbędnego pacykowania. Tego nie potrafili ani jego uczniowie, ani naśladowcy. Ta praca z Bonhams namalowana jest małymi, wymuskanymi plamkami, całkowicie bez charakteru mistrza Wojtka.

        Howgh!
        Krakauer

  2. Również uważam, że to falsyfikat. “Uważam” bo poza zdjęciem lica nie mam innego materiału. Autorów pracujących przez wiele dzisięcioleci na powiększenie dorobku Wojciecha K. gubi najczęściej – poza czasami oczywistymi dowodami na nieporadność, kolorsytyką, etc. – zbytnia dosłowność i szablonowość w odtwarzaniu jego motywów. Wojciech wyszedł z solidnej szkoły realistycznego malarstwa szufladkowanego jako “monachijskie” ale gdy zajął się masówką malował siłą rzeczy swobodniej a przez to bardziej impresyjnie . Jego prace sprzed 1900 roku czasem grzęzną w detalach ale zawsze trzymaja poziom solidnego akademizmu choć czasami brak w nich dynamiki wynikającej nie z samej kompozycji czy motywu ale sposobu malowania, budowania bryły swobodnymi pociagnięciami pędzla. Późniejsze prace, zwłaszcza te powielane maja tej nonszalancji i swobody nadmiar – a widac to na zamieszczonych przez pana przykładach – niedomalowania, szkicowość pewnych partii a przy tym – patrzac na te powielane motywy zupełnie intuicyjnie ma się wrażenie takie jak patrzac na pospieszny odręczny tekst napisany przez wytrawnego kaligrafa. Nie wiem czy to klarownie tłumaczę. Ja juz pomijam że konia w biegu trzeba umieć namalować, nawet trzema kreskami a nie slećząc nad nim tak jak autor oferowanego obrazu, ale tak żeby zwierzę było odtworzone w pędzie, dynamice, z napietymi mięśniami, bez błedów anatomicznych niewymuszonych zwłascza trudnością ujęcia. Do tego dochodzą równie ważne kwestie technologiczne ale o nich – niech pan pozowli- nie będe sie rozpisywał tym bardziej że pozostaje słowo “uważam” i brak dokładnej dokumentacji zdjęciowej tego konkretnego obrazu.

  3. Ten fals Wojciecha Kossaka już od kilku dni do kupienia na allegro – cena zakupu to jedyne 62.000 PLN + certyfikat autentyczności..

Leave a Reply

Fill in your details below or click an icon to log in:

WordPress.com Logo

You are commenting using your WordPress.com account. Log Out /  Change )

Facebook photo

You are commenting using your Facebook account. Log Out /  Change )

Connecting to %s